Liczba zakażeń koronawirusem znów rośnie, ale mimo tego w pociągach i na peronach Dworca Głównego jest bardzo dużo osób bez maseczek. A obowiązek zasłaniania ust i nosa wciąż pozostaje w mocy. Sprawę tę reguluje rządowe rozporządzenie z 6 maja 2021 r., w którym czytamy, że do 30 listopada tego roku (a zapewne zostanie to przedłużone) w środkach publicznego transportu zbiorowego nakazane jest zakrywanie ust i nosa maseczką. Gorzej z egzekwowaniem tego nakazu, chociaż przedstawiciele spółek kolejowych przekonują, że stosują się do przepisów.
- Wciąż apelujemy do pasażerów o stosowanie się do obowiązku noszenia maseczek na pokładach naszych pociągów. Czynimy to zarówno w komunikatach głosowych, jak również wyświetlanych na ekranach w pociągach. Ponadto także obsługa pociągu zwraca uwagę niepokornym pasażerom - mówi rzecznik Kolei Dolnośląskich Bartłomiej Rodak. - Niestety, nie jesteśmy wyposażeni w narzędzia umożliwiające nam skuteczne egzekwowanie tego obowiązku. Naszych podróżnych możemy jedynie prosić i apelować do ich zdrowego rozsądku, co czynimy - dodaje Rodak.
Także biuro prasowe Polregio zapewnia, że konduktorzy stosują się do wytycznych i mają obowiązek informowania podróżnych o konieczności zachowania środków ostrożności związanych z trwającą epidemią, regularnego informowania podróżnych o obowiązku zakrywania w pociągu ust i nosa przy pomocy maseczki. - Drużyny konduktorskie zwracają uwagę osobom unikającym przestrzegania obowiązku zakrywania w pociągu ust i nosa o wynikających z tego tytułu konsekwencjach związanych z możliwością nałożenia przez stosowne organy grzywny w drodze mandatu karnego - informują przedstawiciele Polregio.
W praktyce jednak konduktorzy niezwykle rzadko reagują i zwracają uwagę pasażerom, by założyli maseczki. Jeśli już poproszą o zasłanianie ust i nosa, to maseczki są ściągane niemal natychmiast, gdy konduktor przejdzie dalej. Sami konduktorzy nie mogą karać mandatami pasażerów bez masek.
Mandat za brak maseczki może nałożyć policja. W pierwszej fali pandemii koronawirusa przepis dotyczący karania za brak maseczek był wadliwy. Obecnie policja może nałożyć mandat do 1000 zł, a jeśli skieruje sprawę do sanepidu, to kara administracyjna może wynieść od 5 do 30 tys. zł.
Noszenie maseczek skutecznie ogranicza rozprzestrzenianie się koronawirusa. Wyniki niezależnych badań przeprowadzonych przez 30 ośrodków na świecie wskazują, że zasłanianie ust i nosa maseczkami zmniejsza zachorowanie na covid-19 o 53 procent.
