Na 25 lat więzienia sąd w Częstochowie skazał dzisiaj 37-letniego Daniela N., oskarżonego o zabójstwo i kradzież rozbójniczą.
Do zbrodni doszło 16 maja ub.r., ale ciało 59-letniej kobiety znalazł dopiero 24 maja drugi z synów zamordowanej. Przez 8 dni po zbiciu matki, 36-letni wówczas Daniel N. mieszkał z jej zwłokami. Mężczyzna spał na wersalce, w której ukrył jej zwłoki.
Kobieta mieszkała w jednym z bloków przy alei Niepodległości. Miała dobre relacje z sąsiadami, więc kiedy przez kilka dni się nie pokazywała, ludzie zaczęli syna o nią wypytywać. 36-latek tłumaczył, że mama źle się czuje i trafiła do szpitala. Daniel N. nie mieszkał z matką, ale odwiedzał ją. Często był pod wpływem alkoholu, co było powodem kłótni.
To samo usłyszał brat 36-latka, kiedy pytał o matkę. Mężczyzna po kilku dniach zaczął się jednak niepokoić i zapytał o szpital, w którym przebywa kobieta. Kiedy usłyszał, że 36-latek tego rzekomo nie wie, sam postanowił sprawdzić częstochowskie szpitale. Ale kobieta nie była pacjentką żadnego z nich.
Pojechał więc sprawdzić do mieszkania matki, co się stało. Brata akurat nie było. Kiedy otworzył drzwi, poczuł ostry fetor. Zaczął rozglądać się po pokoju, w końcu w wersalce znalazł zwłoki matki.
Wezwał policję, potem przyjechał także prokurator. Zabezpieczono ślady. Zaczęto szukać 36-latka.
Mężczyznę znaleziono w mieszkaniu konkubiny. Nie chciał się oddać w ręce policji. Wymachiwał nożem, grożąc, że się zabije. W zatrzymaniu musieli uczestniczyć negocjatorzy. Pertraktacje trwały całą noc, w końcu 36-latek został zatrzymany, a 26 maja usłyszał zarzut zabójstwa matki.
Dziś przed częstochowskim sądem prosił, żeby go nie skazywać na dożywocie, którego żądał dla oskarżonego prokurator.
- Nie wiem, co mam powiedzieć. Zabiłem człowieka, dla wielu osób najważniejszego w życiu. Ja nie zniosę dożywocia, wolałbym wyrok śmierci - mówił N.
Swoją pisemną opinię na temat poczytalności mężczyzny, podczas internetowej telekonferencji, podtrzymali biegli psychiatrzy i psycholog. Stwierdzili, że sprawca w chwili popełnienia zarzucanych mu czynów nie miał zniesionej zdolności rozumienia znaczenia czynów i pokierowania swoim postępowaniem, czyli był poczytalny.
Wyrok nie jest prawomocny. Podobnie jak wyrok za rozbój, którego Daniel N. dokonał 18 marce ub.r. w sklepie ogólnospożywczym przy ul. Kwiatkowskiego 2 w Częstochowie. Mężczyzna zrobił tego dnia zakupy, ale za nie nie zapłacił. Gdy ekspedientka wybiegła za nim ze sklepu, zagroził użyciem siekiery. Z to sąd skazał D. na 2 lata.
Łączna kara, którą dziś wymierzono wobec oskarżonego za zabójstwo i rozbój to 25 lat pozbawienia wolności.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
TYDZIEŃ Magazyn informacyjny reporterów Dziennika Zachodniego