Początek maja to gorący okres w szkołach, których absolwenci przystępują do egzaminu dojrzałości. Niestety organizacji matur zakłócają fałszywe alarmy bombowe. Od wtorku, 4 maja, do czwartku, 6 maja, kiedy odbywają się matury na poziomie podstawowym, w województwie śląskim alarmów było już ponad 150.
- Przed egzaminem z języka obcego nowożytnego co najmniej 70 szkół w województwie śląskim otrzymało informacje o różnego rodzaju zagrożeniach - mówi Robert Wanic, dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Jaworznie. - Zostały one zakwalifikowane jako zagrożenia o niskiej wiarygodności, dlatego uczniowie żadnej ze szkół nie musieli być ewakuowani - podkreśla.
Przed maturą z języka polskiego, która odbyła się we wtorek, 4 maja, podobnych zgłoszeń było ponad 90. Przed matematyką ani jednego.
- W związku z tym mieliśmy nadzieję, że po pierwszym dniu matur incydenty się nie powtórzą. Niestety, kolejny raz przybyło nieco dodatkowych stresów dla dyrektorów, nauczycieli i uczniów - dodaje dyrektor OKE.
Nie przeocz
Placówki są w stałym kontakcie z mundurowymi, którzy również czuwają nad bezpieczeństwem matur. Sprawdzają każde zgłoszenie, ale jak dotąd żadne z nich nie znalazło potwierdzenia.
W niektórych szkołach godzina rozpoczęcia egzaminu opóźniła się, ale z informacji OKE wynika, że nigdzie nie doszło do przerwania matury.
Sprawcy fałszywych alarmów mogą obawiać się pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat, a także grzywny.
Zobacz koniecznie
Musisz to wiedzieć
