Mamy być trochę męscy, ale również delikatni, twardzi i współczujący, uroczy i brutalni, ładni i jednocześnie brzydcy.
Postępowi dziennikarze i dziennikarki pławią się w pomysłach, jak sprawić, aby mężczyzna też mógł karmić piersią, albo wymyślają, że w fartuszku wyglądamy naprawdę dobrze. Przekonują, że zwyczajny normalny facet - który nie rozumie kobiet, ale je podziwia i kocha; który stara się utrzymywać dom i być panem sytuacji, choć jednocześnie szanuje wybory żony czy partnerki; który chce nauczyć swojego syna czy wnuka, że takie wartości, jak uczciwość czy odwaga, to fundament męskości - jest przeżytkiem.
I trzeba go jak najszybciej wytępić. Gdyby takie brednie wygadywano i wypisywano gdziekolwiek indziej i o czymkolwiek innym niż ideał mężczyzny, ich autor zostałby wyśmiany i szybko by się zamknął. Terror postępowych pisemek, które nie porzuciły jednak uwielbienia dla wysokich obcasów i staników, tych feministycznych symboli ciemiężenia kobiet, powoduje, że dziś normalny facet, choć jest w porządku, zaczyna czuć się nieswojo.
Twój syn sprawił manto jakiemuś łobuzowi, który znęcał się nad słabszymi, za co Ty chłopaka pochwaliłeś - już zaczynasz mieć wyrzuty sumienia. Bo stanąłeś po stronie przemocy, a gdzie miejsce na negocjacje i reedukację? Zakląłeś siarczyście i walnąłeś pięścią w stół, gdy coś nie wyszło, zastanawiasz się, czy nie iść do psychologa. Bo chyba nie panujesz nad sobą, a dziś to nie wypada. Ze swoim samochodem i z kolegami na męskich wyprawach spędzasz czas równie chętnie jak z żoną na dyskusjach o meandrach ludzkiej duszy, powinieneś się leczyć. Bo zaniedbujesz dom i rodzinę.
Do diabła z wami! Zapomnieliście, że mężczyzna ma być mężczyzną. Że ten świat jest, jaki jest, ale jest wspaniały dlatego, że są na nim tak różne stworzenia jak kobieta i mężczyzna, a produkcja chłopobabów to jak ser tłusty w wersji light, ani żywi, ani smakuje. Jest do niczego. Dlatego od dziś nowa, powiększona o nowe działy i rubryki "Męska Rzecz" będzie tropić takie brednie i je obnażać. Zajmiemy się realnym, a nie wydumanym życiem. Wychowanie syna na człowieka i pomoc w wychowaniu córki, praca, która pozwala utrzymać dom i zapewnić byt rodzinie, dobre relacje z żoną.
Czyż nie to jest ważne w życiu mężczyzny? Wypad z kumplami, nasze pasje i hobby, emocje na meczu, technologiczne nowości - czy nie to dodaje nam paliwa do życia? I dajcie już spokój z tym, co mężczyzna powinien wklepywać sobie w stopy, a co pod oczy. Do diabła, dajcie spokój!