Ogromne zamieszanie w Alkmaar po meczu Ligi Konferencji!
Jak przekazali obecni na meczu polscy dziennikarze, do wielkiego zamieszania doszło w chwili, gdy miejscowa policja i służby ochrony podjęły decyzję o zamknięciu stadionu. Przedstawiciele Legii, w tym piłkarze, mieli mieć utrudniony dostęp do autokaru, wywiązały się utarczki słowne, doszło do szamotaniny. Ostatecznie policja otoczyła kordonem pojazd, w którym była już znaczna część ekipy.
- Policja, prokuratura, władze miasta i AZ nie pochwalają wczorajszego zachowania Legii Warszawa. Ustalenia poczynione z wyprzedzeniem zostały naruszone, kibice, a także zawodnicy klubu zachowywali się źle. Wydarzenia zostaną zbadane, a dochodzenie już się rozpoczęło
- poinformowały we wspólnym oświadczeniu władze miasta z prokuraturą oraz policją.
Jednocześnie dodano w oświadczeniu, że to warszawski klub nie podporządkował się wspólnym ustaleniom, które zostały zawarte przed rywalizacją holenderskiego oraz polskiego zespołu. Oczywiście postanowienia były zdecydowanie nie na rękę dla kibiców Legii Warszawa. Jak się okazało fani, którzy zdecydowali się polecieć i dopingować swoich ulubieńców musieli odebrać wejściówki na to spotkanie w innym mieście - w Hadze na stadionie lokalnego ADO Den Haag (ok. 1,5 godziny jazdy od Alkmaar).
Przygotowując się do tego meczu, holenderska policja, warszawska policja i Legia uzgodniły, w jaki sposób kibice Legii mogą uczestniczyć w meczu. Ze względu na uroczystości w centrum Alkmaar związane z 450-leciem Alkmaars Ontzet, nie było możliwe przyjęcie kibiców przyjezdnych w mieście. Wcześniej uzgodniono, że goście z Warszawy będą mogli wymienić voucher wydany w Polsce na stadionie ADO Den Haag na bilet na mecz. Ustalenia te zostały również potwierdzone na papierze przez wszystkie strony. Podczas konsultacji w sprawie bezpieczeństwa z UEFA w przeddzień meczu stało się jasne, że Legia Warszawa nie dotrzymała tych umów. Tylko ograniczona liczba kibiców skorzystała z tego rozwiązania, pozostali goście przybyli na stadion w Alkmaar na własną rękę. W odpowiedzi burmistrz wyznaczył w godzinach popołudniowych obszar wokół dworca kolejowego Alkmaar i stadionu jako strefę podwyższonego ryzyka
- dalsza część wydanego oświadczenia.
Prezes Legii Dariusz Mioduski przyznał na konferencji prasowej po powrocie stołecznego klubu do Polski, że sytuacja z biletami na mecz z AZ Alkmaar dla kibiców była absurdalna. Porównał jednocześnie, że to tak samo jakby oni prowadzili sprzedaż wejściówek dla fanów gości... w Radomiu, a nie na miejscu w Warszawie.
- Czuć było antypolskie nastawienie. W prasie holenderskiej pojawiła się rozmowa z Panią Burmistrz, która nie życzyła sobie kibiców w swoim mieście. Nasi fani udali się do Haagi. To tak samo, gdybyśmy my kazali kibicom Alkmaar odbierać bilety i egzystować przed meczem np. w Radomiu
- powiedział Mioduski na zwołanej z tego powodu konferencji prasowej (cyt. PAP)
LIGA KONFERENCJI w GOL24
Największe niespodzianki w powołaniach Michała Probierza. W ...
