Prezydent Turcji ostrzegł: miliony migrantów i uchodźców wkrótce ruszą w kierunku Europy.
Recep Tayyip Erdogan przekonuje, że Turcja nie może już realizować umowy z Unią Europejską z 2016 roku, która powstrzymywała wyjazdy migrantów do Europy. - Turcja nie poradzi sobie z nową falą uchodźców po eskalacji konfliktu w Syrii, tłumaczył Erdogan.
10 tysięcy osób zostało zablokowanych na granicy z Grecją po tym, jak próbowali dostać się nielegalnie do Europy. Doszło do ostrych starć z policją. Jednocześnie ruszyły łodzie z migrantami w kierunku greckich wysp Lesbos, Samos i Chios, gdzie obozy dla uchodźców już pękają w szwach.
Uchodźcy znów zmierzają do Europy. Zdjęcia z drona
Źródło:
RUPTLY
Doszło do tragedii, zginął chłopiec, gdy łódź, na której przebywał wywróciła się koło Lesbos. Była to pierwsza śmiertelna ofiara od czasu otwarcia przez Turcję granicy. Z kolei tureckie władze oskarżyły greckie służby o zabicie Syryjczyka, który próbował przekroczyć granicę. Ateny temu zaprzeczają. Niezweryfikowane wideo pokazało zakrwawionego mężczyznę leżącego bez ruchu na ziemi.
Problem narasta po tym, jak niemal milion Syryjczyków uciekło z pogranicza syryjsko-tureckiego od grudnia w reakcji na ciężkie walki w regionie Idlib między wspieranymi przez Turcję rebeliantami a syryjskimi siłami rządowymi.
Turcja przyjęła już 3,7 miliona syryjskich uchodźców, a także migrantów z innych krajów, takich jak Afganistan i do tej pory powstrzymała ich przed wyjazdem do Europy.
Kiedy Ankara otworzyła drzwi dla migrantów, w kierunku Europy znów może ruszyć fala podobna do tej z roku 2015.
Rośnie napięcie na linii Ankara-Ateny, Grecja stara się powstrzymać migrantów, którzy z Turcji chcą się dostać do tego kraju, by ruszyć dalej, do Niemiec, Austrii i innych krajów zachodniej Europy.
Grecja oskarża tureckie władze o manipulacje, o wmawianie migrantom, że Europa na nich czeka. Tymczasem granice naszego kontynentu są dla niech zamknięte.
Na migrantów szturmujących greckie granice czekają policjanci, wojsko i straż przybrzeżna, która stara się odstraszyć łodzie z nielegalnymi migrantami, kierującymi się do greckich wysp. W sieci są filmy przedstawiające ostre reakcje greckich pograniczników.
Obecna sytuacja grozi powtórką z roku 2015, kiedy to milion uchodźców i migrantów przybyło do Unii Europejskiej. 20 marca 2016 roku Unia i Turcja zawarły umowę, na mocy której syryjscy uchodźcy, którzy przybyli na wyspy greckie, zostali odsyłani do Turcji.
W zamian Turcja dostała 6 mld euro unijnej pomocy na utrzymanie migrantów i uchodźców. Za każdego Syryjczyka wydalonego z Grecji do Turcji kolejna osoba miała być przesiedlona z Turcji do UE. Unia zgodziła się na poluzowanie przepisów ws. podróży Turków do UE. Po zawarciu umowy liczba migrantów przybywających do Grecji gwałtownie spadła.
Rada Europejska potępiła obecne działania Grecji i Turcji, nazywając powstałą sytuację „bezprecedensowym kryzysem humanitarnym”. - Należy zrobić wszystko, aby zmniejszyć przemoc w regionie, trzeba dopilnować, by organy ścigania powstrzymały się od użycia nadmiernej siły -zawarto w komunikacie.
Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen udali się we wtorek na granicę z greckim premierem Kyriakosem Mitsotakisem.
- Albo doprowadzimy do tego, by ci ludzie mieli godne życie na swojej ziemi, albo wszyscy będziemy ponosili koszta ciężaru. Jednostronny okres poświęcania skończył się - powiedział Erdogan.
W oświadczeniu grecki rząd oznajmił, że Turcja, zamiast ograniczać kanały przerzutowe migrantów i uchodźców, sama stała się handlarzem ludźmi.
Grecja zablokowała teraz rozpatrywanie nowych wniosków z powodu, jak to określono, skoordynowanemu i masowemu charakterowi nielegalnej migracji z Turcji. Rada Praw Człowieka ONZ uznała, że Grecja nie ma prawnego powodów do zawieszenia procedur azylowych.
Z pomocą Grecji przyjdzie Europejska Agencja Straży Granicznej i Przybrzeżnej (Frontex). Ma ona podjąć szybką interwencję na granicach na Morzu Egejskim. Frontex ma już prawie 400 pracowników na wyspach greckich i wokół nich, 60 ludzi w Bułgarii i mniejszy kontyngent w regionie Evros, na granicy grecko-tureckiej.
