Miliarderzy, politycy, koledzy, nawet dzieci Donalda Trumpa, czyli kto będzie rządził za kilka tygodni Ameryką

Kazimierz Sikorski
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Giełda nazwisk ruszyła. Głównie amerykańska prasa obstawia typy tych, którzy mogą objąć stanowiska w gabinecie Donalda Trampa.

Logiczne byłoby sięgnięcie po ludzi z poprzedniej kadencji Donalda Trumpa, ale pojawia się problem. Większość z nich odchodziła w atmosferze skandali, procesów sądowych i zarzucaniu szefowi ciężkich przewinień.

Chlubnym wyjątkiem jest Mike Popmeo, były sekretarz stanu i szef CIA za "pierwszego" Trumpa, który dziś doradza prezydentowi-elektowi, a jutro, kto wie?

Elon Musk bardzo blisko polityki

Na giełdzie potencjalnych urzędników lub raczej doradców pojawia się miliarder Elon Musk. W ostatnim czasie pokochał politykę i nie żałował pieniędzy na kampanię Trumpa. Krezus słynie z zaciskania pasa w swoich firmach, może więc będzie od liczenia rządowe wydatki?

J.D. Vance ma zaklepaną „posadę”, bo będzie wiceprezydentem. Znając jego temperament i ambicje na pewno nie będzie tak bezbarwną postacią, jak Kamala Harris u boku Joe Bidena. Mógłby mieć duży wpływ na politykę zagraniczną USA, co już wywołuje niepokój w wielu europejskich stolicach.

Marco Rubio na szczytach władzy?

W roli sekretarza stanu wielu widzi senatora Marco Rubio, zaś do roli prokuratora generalnego ma się przymierzać były szef wywiadu John Ratcliffe. Na dobre stanowiska mogą liczyć ludzie bliscy Trumpowi , gubernator Dakoty Północnej Doug Burgum i Vivek Ramaswamy, który chciał odejść z biznesu do polityki, co mu się nie udało.

W administracji Trumpa i to na jej szczytach ma szanse zasiąść Susie Wiles, która wykazała się w roli menedżerki kampanii wyborczej Trumpa. Duże szanse na objęcie funkcji szefa Pentagonu ma senator Tom Cotton. Ten weteran wojen w Iraku i Afganistanie całkowicie popiera pomysły Trumpa na politykę zagraniczną i obronną.

"Król Doliny Krzemowej" w Waszyngtonie?

Trzeba również wymienić miliardera Petera Thiela, „króla” Dolicy Krzemowej, który promował między innymi Marka Zuckerberga i innych tuzów branży elektronicznej.

Na potencjalnej liście Trumpa jest wreszcie Robert F. Kennedy junior, bratanek byłego prezydenta Johna F. Kennedy'ego. Miał ambicje samodzielnego startu w wyborach prezydenckich, ale szybko pomysł zarzucił. Zasłynął jako zaciekły przeciwnik szczepionek, więc drzwi resortu zdrowia mogą się dla niego otworzyć.

Spekuluje się, że w ekipie prezydenta znajdą się również dzieci Trumpa. Szczegółów jednak brak.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

E
Ehh
8 listopada, 8:55, Czy:

będzie rozliczał i wsadzał ekipę Bideta i Harys? Jeśli nie to oni go wsadzą za 4 lata

E tam.Oni się nie wsadzają,tylko robia szoł.Jeden sąd,5 instancja, ósme odwołanie, apelacja, kasacja i tak dopóki władza się nie zmieni na korzyść.Co innego plebs, jedna rozprawa i 7 lat ..

aresztu... TYMCZASOWEGO.

D
Donald
P D T do boju
C
Czy
będzie rozliczał i wsadzał ekipę Bideta i Harys? Jeśli nie to oni go wsadzą za 4 lata
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl