Logiczne byłoby sięgnięcie po ludzi z poprzedniej kadencji Donalda Trumpa, ale pojawia się problem. Większość z nich odchodziła w atmosferze skandali, procesów sądowych i zarzucaniu szefowi ciężkich przewinień.
Chlubnym wyjątkiem jest Mike Popmeo, były sekretarz stanu i szef CIA za "pierwszego" Trumpa, który dziś doradza prezydentowi-elektowi, a jutro, kto wie?
Elon Musk bardzo blisko polityki
Na giełdzie potencjalnych urzędników lub raczej doradców pojawia się miliarder Elon Musk. W ostatnim czasie pokochał politykę i nie żałował pieniędzy na kampanię Trumpa. Krezus słynie z zaciskania pasa w swoich firmach, może więc będzie od liczenia rządowe wydatki?
J.D. Vance ma zaklepaną „posadę”, bo będzie wiceprezydentem. Znając jego temperament i ambicje na pewno nie będzie tak bezbarwną postacią, jak Kamala Harris u boku Joe Bidena. Mógłby mieć duży wpływ na politykę zagraniczną USA, co już wywołuje niepokój w wielu europejskich stolicach.
Marco Rubio na szczytach władzy?
W roli sekretarza stanu wielu widzi senatora Marco Rubio, zaś do roli prokuratora generalnego ma się przymierzać były szef wywiadu John Ratcliffe. Na dobre stanowiska mogą liczyć ludzie bliscy Trumpowi , gubernator Dakoty Północnej Doug Burgum i Vivek Ramaswamy, który chciał odejść z biznesu do polityki, co mu się nie udało.
W administracji Trumpa i to na jej szczytach ma szanse zasiąść Susie Wiles, która wykazała się w roli menedżerki kampanii wyborczej Trumpa. Duże szanse na objęcie funkcji szefa Pentagonu ma senator Tom Cotton. Ten weteran wojen w Iraku i Afganistanie całkowicie popiera pomysły Trumpa na politykę zagraniczną i obronną.
"Król Doliny Krzemowej" w Waszyngtonie?
Trzeba również wymienić miliardera Petera Thiela, „króla” Dolicy Krzemowej, który promował między innymi Marka Zuckerberga i innych tuzów branży elektronicznej.
Na potencjalnej liście Trumpa jest wreszcie Robert F. Kennedy junior, bratanek byłego prezydenta Johna F. Kennedy'ego. Miał ambicje samodzielnego startu w wyborach prezydenckich, ale szybko pomysł zarzucił. Zasłynął jako zaciekły przeciwnik szczepionek, więc drzwi resortu zdrowia mogą się dla niego otworzyć.
Spekuluje się, że w ekipie prezydenta znajdą się również dzieci Trumpa. Szczegółów jednak brak.