W lesie spowitym śniegiem koło Charkowa słychać komendy Ukraińca: „W lewo, w prawo, w lewo, w prawo” . Jego dziesięcioosobowy zespół w jasno niebieskich kamizelkach kuloodpornych wykonuje rozkazy z wykrywaczami metalu.
Oznaczyli kilka miejsc, w których odkryto amunicję kasetową, a także czujniki naprowadzające rakiety. Po drugiej stronie drogi, koło rynku małej wioski, znaleźli ukrytą głęboko w błocie rosyjską rakietę.
Robota powolna i piekielnie niebezpieczna
Praca tych ludzi, czyli usuwanie śmiercionośnych pamiątek po inwazji wojsk Putina jest powolna i piekielnie niebezpieczna. Kiedy dowódca zarządził przerwę, jedna z saperek przyznała, że chciała wstąpić do armii, by walczyć o swój kraj. - Ale to również wydaje się ważne – oczyszczanie gruntu dla naszych dzieci i przyszłych pokoleń – mówi 24-letnia Viktoria.
Ma rację. Taka praca ma kluczowe znaczenie, co prezydent Zełenski dał niedawno do zrozumienia, pośmiertnie honorując czterech policjantów, których w Chersoniu zabiły wrogie miny.
Miny stały się formą terroru
Miny są formą rosyjskiego terroru, któremu Kijów będzie musiał stawić czoła w nadchodzących latach. Oszar większy niż Anglia i Walia wciąż jest niebezpieczny, mimo że odbiły je siły ukraińskie.
Rosjanie celowo pozostawiają po sobie jak najwięcej śmiertelnych pułapek. Są to miny przeciwpiechotne oraz zaminowane budynki i samochody.
Wybuchowe klamki, lodówki i zabawki
Niedawne wyzwolenie Chersonia uwydatniło horror stosowania przez Rosję min-pułapek. Klamki, lodówki, a nawet zabawki dla dzieci zamieniono w broń, która okalecza i morduje Ukraińców wracających do miasta.
Ale są również setki pól bitewnych w całym kraju zaśmieconych rakietami, pociskami, minami i amunicją. Wiele z nich jest w złym stanie. Mogą na nie wpaść zbierający drewno na opał lub spacerujący z psami.
Ponad 500 cywilów zginęło lub zostało rannych w wyniku ukrytych lub niezdetonowanych materiałów wybuchowych, choć eksperci obawiają się, że rzeczywista liczba jest znacznie wyższa.
Świat pomaga Ukrainie
Z pomocą Ukraińcom przyszła The Halo Trust, brytyjsko-amerykańska organizacja charytatywna usuwająca miny i materiały wybuchowe. Zatrudnia ponad 10 000 pracowników na całym świecie. Zorganizowała zespoły, które działają w wielu częściach Ukrainy.
Niebezpieczną robotę wykonują po przeszkoleniu byli cukiernicy, kierownicy i pracownicy sklepów. Niektórzy rozpoczęli rozminowywanie we wschodniej Ukrainie, gdzie konflikt trwa od roku 2014 po tym, jak Putin wzniecił bunty separatystów i zagarnął część Donbasu.
32-letnia Julia, była sprzedawczyni, uciekała przed rosyjskim atakiem z Bachmutu, gdy jej koleżanka została postrzelona. Teraz oczyszcza miny w Donbasie, a jej brat walczy na froncie. - Tak bardzo nienawidzę Rosjan. Przed nimi mieliśmy takie dobre życie – mówi.
Po wyzwoleniu lekarze w pobliskich Browarach – gdzie Halo ma swoją siedzibę na Ukrainie mówią, że codziennie przyjmują dwóch pacjentów z poważnymi ranami od wybuchów i że takie „dary wojenne” będą znajdować przez wiele lat. W pobliżu dróg ustawiono znaki ostrzegające ludzi, aby uważali na miny. Halo i inne grupy zachęcają miejscowych do ostrożności.
Zabiła go własna mina
Natalia Letuszko, kierownik zaopatrzenia pobliskiego wiejskiego supermarketu mówi, że miejscowi dowiedzieli się o śmiertelnych minach po tym, jak rosyjski żołnierz przypadkowo zginął podczas ucieczki w marcu. - Został zabity przez własną minę, więc ze strachu nie wchodzimy do lasu - zdradza.

dś