Młode talenty i weterani rocka przypominają przeboje słynnej grupy

Paweł Gzyl
Fot Arkadiusz Gola
Katarzyna Nosowska, Kasia Kowalska, Lech Janerka, Grzegorz Markowski, Artur Rojek, Maciej Maleńczuk, Tomasz Organek, Krzysztof Zalewski, Piotr Rogucki, Marcin Wyrostek – to goście, którzy znaleźli się na nowej płycie grupy Lady Pank – „LP1”.

Pod tytułem tym ukrywa się nagrany na nowo debiutancki album zespołu z 1983 roku. W tamtym czasie była to jedna z najpopularniejszych płyt polskiego rocka. Znalazły się na niej największe przeboje Lady Pank – „Kryzysowa narzeczona”, „Mniej niż zero”, „Zamki na piasku”, „Vademecum skauta” i „Fabryka małp”.

Na początku lat 80. radiowa „Trójka“ wylansowała z tej płyty aż dziesięć piosenek, czyli dokładnie tyle, ile znajdowało się na czarnym krążku. Singlem stał się nawet instrumentalny utwór zatytułowany „Zakłócenie porządku”. Był to precedens, który nie powtórzył się już nigdy w przypadku żadnej innego polskiego albumu. Teraz dostajemy ten sam materiał, ale nagrany z udziałem obecnych gwiazd młodego i starszego pokolenia.

– Młodzież dzisiaj słucha zupełnie innych utworów i innej muzyki. Mam tego świadomość, tym bardziej, że tworzę piosenki również dla wielu artystów z młodszych pokoleń i widzę, czego oni oczekują i czego oczekują ich odbiorcy – tłumaczy zamysł wydania „LP1” lider zespołu, gitarzysta Jan Borysewicz. – Przypomnienie naszej pierwszej płyty, którą debiutowaliśmy 35 lat temu, z ludźmi, którzy na niej występują, a są o wiele młodsi od nas i trafiają do dużo młodszych słuchaczy, może sprawić, że wielu młodych sięgnie po tę płytę i będzie miało obraz tego, co Lady Pank sobą reprezentuje. Być może wielu z nich dowie się dzięki temu o naszym zespole.

Lista muzycznych gwiazd, które przyjęły zaproszenie do wspólnych nagrań z Lady Pank, jest imponująca. To Katarzyna Nosowska, Kasia Kowalska, Lech Janerka, Grzegorz Markowski, Artur Rojek, Maciej Maleńczuk, Tomasz Organek, Krzysztof Zalewski, Piotr Rogucki i Marcin Wyrostek. Z ich udziałem dawne przeboje grupy nabierają innego brzmienia i charakteru.

– Oczywiście, mogliśmy dać zaproszonym artystom całkowicie wolną rękę: „Wybierz sobie piosenkę i rób z nią co chcesz, zmieniaj na swoją modłę”. Ale czy to byłoby dobre rozwiązanie? Myślę, że takie akcje nie mają aż takiej wartości dla fanów zespołu. My chcieliśmy, żeby to był przede wszystkim prezent dla ludzi, którzy wychowali się na tamtym albumie. Chcieliśmy zachować barwy z tamtych lat, wokalistom dając oczywiście swobodę interpretacji – mówi Janusz Panasewicz, wokalista grupy.

Bonusem do płyty są trzy nagrania Lady Pank z tego samego okresu, w którym powstał debiut formacji: „Tańcz głupia tańcz”, „Mała Lady Punk” i „Minus 10 w Rio”.

– Spektrum wiekowe ludzi, którzy przychodzą nas posłuchać, ciągle mnie zaskakuje i fascynuje. Ta płyta to prezent również dla nich. Piosenki, które znają i lubią zostały zaśpiewane przez ich współczesnych idoli. Sam bym sobie kupił taką płytę – dodaje Borysewicz.

Wróć na i.pl Portal i.pl