Podczas obchodu lasu leśniczy w bliskiej odległości miejscowości Niwiska (16 km od Zielonej Góry) natknął się na martwego wilka. Leśniczy poinformował o znalezieniu martwego zwierzęcia nadleśnictwo, Stowarzyszenie dla Natury Wilk i Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Gorzowie Wielkopolskim. Niestety, na pomoc było już za późno. Prawdopodobnie wilk zerwawszy się z wnyka szukał ukojenia w pobliskim rowie, gdzie znalazł go leśniczy.
Leśnicy przyznają, że trudno po pierwszych oględzinach stwierdzić, jaką odległość mógł pokonać z zaciśnięta na podbrzuszu stalową linką. - To duża strata, prawdopodobnie jest to młody wilk, który oddzielił się od rodzicielskiej watahy w poszukiwaniu własnej drogi. W ostatnim czasie na terenie Leśnictwa Niwiska leśniczy widywał ślady samotnego, prawdopodobnie młodego wilka. Mógł być to właśnie ten osobnik. Są to jednak tylko nasze przypuszczenia - mówi Beata Kątna, zajmująca się w nadleśnictwie m.in. ochroną przyrody.
Zobacz też wideo: Wilki widziane 10 km od Zielonej Góry
**Zobacz też:
Wilcza wataha widziana w... Zielonej Górze**
Oględziny nie pozostawiły złudzeń. Wilk wpadł we wnyki, zastawione przez kłusowników. Na jego ciele była zaciśnięta stalowa linka, jakiej używają kłusownicy w zakładanych przez siebie, a następnie pozostawianych w lesie śmiercionośnych pułapkach.
Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Środowiska z 12.10.2011 w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt wilk znajduje się pod ścisłą ochroną. Gatunek ten spełnia ważną rolę w utrzymaniu równowagi ekologicznej w środowisku przyrodniczym i jest naturalnym regulatorem liczebności i stanu zdrowotnego zwierzyny łownej. Mimo doniesień o nowych miejscach występowania na terenie całego kraju, wilk wciąż jest gatunkiem dość rzadkim, wymagającym ochrony.
W październiku zeszłego roku leśnikom z Nowej Soli udało się zaobserwować watahę liczącą 7 osobników., jednak do szerszej publiczności wiadomość o obecności wilków w pod zielonogórskich miejscowościach dotarła dopiero w ostatnich miesiącach. To dzięki nagraniu z leśnej kamery. Nagranie spacerujących wilków wzbudziło duże zainteresowanie nie tylko prasy, ale także mieszkańców Zielonej Góry i jej okolic.
Leśnicy przypuszczają, że kłusownik zakładał wnyki z myślą o sarnach, dzikach czy jeleniach. Urządzenia wykorzystywane przez kłusowników są bardzo niebezpieczne nie tylko dla dzikich zwierząt, mogą wyrządzić sporą krzywdę również ludziom i ich pupilom. Dlatego trzeba pamiętać, aby w lesie spacerować z psem jedynie na smyczy.
Wszystkich, którzy napotkają w lesie śmiercionośne pułapki, wnyki, leśnicy proszą o niezwłoczne powiadomienie służby leśnej bądź policji. Pod żadnym pozorem nie należy samemu dotykać wnyków. Mogą okazać się śmiertelnie niebezpieczne.