Członkowie MSK domagali się transformacji energetycznej, czyli wprowadzenia szybkich i natychmiastowych zmian prowadzących do prowadzących do redukcji emisji i zapobieżenia katastrofie klimatycznej. Młodzież wnioskuje o wprowadzenie w mieście stanu kryzysu klimatycznego.
- Nie możemy przedłużać ludzkiego cierpienia: konieczne są natychmiastowe zmiany systemowe, które poprawią sytuację grup wrażliwych, a w konsekwencji sytuację nas wszystkich. Redukcje emisji, restrukturyzacja gospodarki, sprawiedliwa transformacja czy rzetelne media są środkami do zatrzymania zmian klimatu, a wraz z nimi największego kryzysu społecznego, jaki kiedykolwiek zagrażał ludzkości – podkreśla Laura Gosiewska, aktywistka MSK.
Protestujący zebrali się na Placu im. Józefa Piłsudskiego. Strajk w Białymstoku odbył się w ramach globalnej mobilizacji MSK. Jej hasło brzmi: „Wspólne działanie lub wspólne wymieranie”. Motto nawiązuje do solidarności i walki o klimat ponad podziałami.
- Kryzys klimatyczny to kryzys praw człowieka. Jednakże istniejące obecnie nierówności społeczno-ekonomiczne wpływają na to, że niebezpieczeństwo, z którym musimy się mierzyć, nie jest proporcjonalne – już teraz pewne grupy społeczne odczuwają je mocniej niż inne. Społeczna niesprawiedliwość doprowadziła nas do miejsca, w którym jesteśmy teraz: na skraj kryzysu –tłumaczy Agnieszka Kula, aktywistka MSK.
