Wendzikowska ofiarą mobbingu w TVN
Anna Wendzikowska dołączyła do obsady programu "Dzień dobry TVN" we wrześniu 2007 r. Prowadziła w ramach formatu rozmowy z zagranicznymi aktorami i twórcami filmowymi. Na początku sierpnia dziennikarka poinformowała na Instagramie, że, po 15 latach, jej współpraca z programem dobiegła końca.
W niedzielę w jej mediach społecznościowych pojawił się długi post opisujący okoliczności tego kroku. Okazuje się, że dziennikarka doświadczała w stacji mobbingu.
"Byłam poniżana, gnębiona, codziennie drżałam o pracę" - napisała.
Po tym wyznaniu, dziennikarka mogła liczyć na słowa wparcia kilku swoich redakcyjnych kolegów. Głos ws. zabrali m.in. Karolina Korwin-Piotrowska, Agnieszka Woźniak-Starak i aktor Sebastian Wątroba. Odwagi pogratulowały jej też Katarzyna Cichopek i Katarzyna Glinka.
TVN reaguje na oskarżenia o mobbing
Na post dziennikarki zareagował TVN, wydając oświadczenie.
"Aniu, Twój wpis poruszył bardzo wiele osób. W redakcji DDTVN zdarzały się niestety zachowania, które nie powinny były mieć miejsca w dobrze zarządzanej, przyjaznej firmie jaką chcemy, żeby był TVN. Po otrzymaniu Twojego listu, wprowadziliśmy sporo zmian organizacyjnych i personalnych. Przytoczone przez Ciebie sytuacje nie powinny były się nigdy zdarzyć i zrobimy wszystko, żeby się nie powtórzyły" - napisano.
Wendzikowska nie odpuszcza. Odpowiada na oświadczenie TVN
Wendzikowska w poniedziałek pokazała wiadomości od internautów i osób pracujących w branży medialnej, także tych związanych w przeszłości z TVN, które miały podobne doświadczenia.
W opublikowanych wiadomościach znalazły się m.in. relacje osób, które twierdzą, że pracowały w "Dzień dobry TVN". Piszą o terapii, która była potrzebna w związku z warunkami pracy czy podpisywaniu klauzuli o poufności, by na jaw nie wyszły skandaliczne warunki panujące w stacji.
Dziennikarka odpowiedziała też bezpośrednio na komunikat TVN-u.
"Drogi @tvn.pl, macie dużo do posprzątania. Czas uderzyć się w piersi i coś z tym zrobić. "Przepraszam" nie usłyszałam na żadnym etapie, nie było rozmowy, o tym, co bym chciała robić poza "DD TVN". Wiadomo, dlaczego" - napisała.
Zapowiedziała też, że "jeszcze nie skończyła".
"Wiecie dlaczego? Dlatego, że tak wiele osób do mnie pisze – ty masz głos, którego ja nie miałem/miałam... I czuję odpowiedzialność. I nie pokażę niczego, co może zdradzać personalia autorów tych wiadomości. Ale nie będę ukrywać personaliów sprawców #stopvictimshaming" – dodała.
