"Gdybyśmy mieli wystarczającą liczbę systemów obrony powietrznej, a mianowicie Patriotów, bylibyśmy w stanie chronić nie tylko życie naszych ludzi, ale także naszą gospodarkę przed zniszczeniem" - podkreślił Kułeba w rozmowie.
"Widząc, że ukraińskie siły są wypierane ze swoich pozycji, powinniśmy poznać przyczynę. Dzieje się tak dlatego, że Rosja zaczęła masowo używać zmodernizowanych bomb kierowanych z powietrza" - wyjaśnił ukraiński minister, dodając, że przed tą bronią "nie da się uciec".
"Nie można jej zablokować. Po prostu spada na głowę i niszczy wszystko. W ten sposób tracimy pozycje i jedynym sposobem, aby temu zapobiec, jest zestrzelenie samolotów przenoszących bomby" - zaznaczył.
"Potrzebujemy systemów obrony powietrznej na liniach frontu" - powtórzył szef MSZ Ukrainy.
USA wzywa Ukrainę do nieatakowania Rosji
W zeszłym tygodniu media informowały, że Stany Zjednoczone wezwały Kijów do zaprzestania ataków na rosyjską infrastrukturę energetyczną i obiekty naftowe z obawy, że ukraińskie drony spowodują wzrost światowych cen energii. Kułeba nie chciał tego potwierdzić, ale zapytany, czy czasami czuje, że zachodni sojusznicy chcą, aby Ukraina "walczyła z jedną ręką związaną za plecami", odpowiedział twierdząco.
"Kijów jest oczywiście bezwarunkowo wdzięczny za całe wsparcie od zachodniego sojuszu (...). Działania sojuszników nie zawsze odpowiadają jednak ich retoryce, wojna się przeciąga i w miarę upływu czasu (Zachód) wraca do zwykłego sposobu prowadzenia polityki" - ubolewał szef ukraińskiej dyplomacji. Mówił o błędnym kole, w którym dostawy broni są wstrzymywane, opóźniane lub jest ich za mało, przez co ukraińskie wojska się wycofują, więc Zachód zaczyna wątpić w możliwość zwycięstwa Ukrainy i jest mniej zmotywowany do dostarczania jej broni.
"Ale cały ten obraz rzeczywistości, który sobie malujecie, jest wynikiem jednego prostego faktu - że ukraińscy żołnierze nie mają wystarczającej ilości broni, ponieważ jej nie dostarczyliście" - podkreślił Kułeba.
Źródło:
