- Ta edycja akcji MotoMikołaje odbywa się cieniu tragedii, która wydarzyła się w Szczyrku i bezpośrednio dotknęła Kasię, która pracuje w domu dziecka na Pocztowej. Ale dzieci na nas czekają, więc tego nic nie zmienia- mówi Monika Beyga, prezes stowarzyszenia Motomikołaje Bielsko-Biała.
W niedzielę, 8 grudnia, pod Gemini Park w Bielsku-Białej zebrało się około dwustu motocyklistów, którzy postanowili uszczęśliwić wychowanków bielskiego domu dziecka. W samo południe motocykliści wyjechali na bielskie ulice a po przyjeździe do domu dziecka, wręczyli dzieciakom prezenty. Było jednak nieco inaczej, niż co roku, motocykliści skrócili trasę i jechali na tzw. "cichym wydech".
- Łącząc się w bólu z ofiarami katastrofy w Szczyrku, a przede wszystkim z Kasią, mamy czarne wstążki, jedziemy na tak zwanych cichych wydechach. W tym roku jedziemy przede wszystkim w atmosferze spokoju - mówiła Monika Beyga.
Przypomnijmy: w środę doszło do wybuchu gazu w Szczyrku, w którym zginęło osiem osób. Jedna z mieszkanek domu była wtedy w pracy - to właśnie Pani Kasia, która stracila w katastrofie jedyne dziecko.
Nie przegapcie
Dasz sobie radę? Spróbuj
