Zarzuty dla matki zostały zmienione
Paweł Nikiel poinformował, że w czwartek śledczy zmienili zarzut, który postawiali kobiecie krótko po zdarzeniu. Dotychczas podejrzana była o narażenie dziecka na niebezpieczeństwo oraz spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
- Na podstawie opinii biegłego z zakresu biomechaniki zarzuty zostały zmienione. Według niego, nie ma tu do czynienia z nieszczęśliwym zdarzeniem, czyli upuszczeniem, wyślizgnięciem się dziecka z rąk matki, a z wyrzuceniem. W czwartek prokurator zmienił zarzuty. Matka dziecka jest podejrzana o usiłowanie zabójstwa – powiedział Paweł Nikiel.
Matka 2,5 letniego dziecka przebywa w areszcie
Kobieta od chwili zdarzenia przebywa w areszcie. Rzecznik poinformował, że w przyszłym tygodniu zbada ją psychiatra.
- Będziemy widzieli, jak wygląda kwestia poczytalności – wyjaśnił Paweł Nikiel.
Usiłowanie zabójstwa zagrożone jest karą do 25 lat więzienia oraz dożywociem.
Dziecko spadło z balkonu 30 sierpnia ubiegłego roku. Przeżyło, bo pod blokiem rosły krzewy, które zamortyzowały upadek. 2,5-roczny chłopiec w stanie bardzo ciężkim na pokładzie śmigłowca LPR został przewieziony do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka.
Lekarze wprowadzili chłopca w stan snu farmakologicznego. Jego zdrowie zaczęło się poprawiać, co po kilku dniach pozwoliło na wybudzenie, choć początkowo nie oddychał samodzielnie. Opuścił szpital w połowie października i wrócił do opiekuna prawnego.
