"Mówił, że śmierć przyjmie z pokorą". Znana dziennikarka wspomina prof. Lwa-Starowicza. Napisała z nim wiele książek

Marcin Koziestański
Zbigniew Lew-Starowicz zmarł w wieku 80 lat.
Zbigniew Lew-Starowicz zmarł w wieku 80 lat. Fot. Bartek Syta
Zbigniew Lew-Starowicz zmarł w wieku 80 lat. Był wybitnym ekspertem z dziedziny seksuologii. Na łamach portalu i.pl wspomina go dziennikarka Krystyna Romanowska, współautorka bestsellerowej serii książek z prof. Zbigniewem Lwem-Starowiczem: "O mężczyźnie", "Sztuka życia", "Wszystko da się naprawić", "On", "Ona", "O miłości", "O rozkoszy", "O zazdrości", "Jak nie zostać moim pacjentem", "Czego pragnie kobieta".

Prof. Lew-Starowicz o śmierci: „przyjmę ją z pokorą”

Zmarł prof. dr hab. n. med. Zbigniew Lew-Starowicz, wybitny polski seksuolog, psychiatra i psychoterapeuta, propagator edukacji seksualnej. Wieloletni Konsultant Krajowy z zakresu seksuologii, autor wielu książek.

- Nie był rutyniarzem. W naszej wspólnej pracy nad książkami nieustannie szukał nowych treści, zaskakiwał ciekawymi przypadkami, wyciągał błyskotliwe wnioski. Miał młody wciąż chłonny umysł. Nawet w bardzo ciężkim dla siebie okresie (podczas choroby żony) starał zachowywać równowagę i pogodę ducha. Kochał stoików i Marka Aureliusza, cytował jak najczęściej się dawało. Kiedyś rozmawialiśmy o śmierci i pamiętam, że mówił: „przyjmę ją z pokorą”. Moim zdaniem miał poczucie spełnienia, choć – jestem przekonana – że z jego energią pomógłby jeszcze wielu pacjentom - wspomina Krystyna Romanowska.

Lubił patrzeć na śmigające po drzewach wiewiórki

Dziennikarka przypomina, że profesor "wziął udział w nieskończonej liczbie sympozjów, przetańczył tysiąc tańców i zwiedził te, kraje, których jeszcze nie widział".

- Mało kto wie, ale profesor Lew-Starowiczy był na wszystkich kontynentach i zwiedział naprawdę spory kawałek świata. Chociaż – niespodziewanie – w Europie została mu Malta – i tam poleciał w czasie jednego z ostatnich urlopów. Mówił, że bardzo mu się podobało. Był człowiekiem szalenie towarzyskim, z ogromnym ciepłem opowiadał zawsze o grupie oddanych przyjaciół, z którymi się spotykał od wielu lat. Uwielbiałam jego poczucie humoru i absolutny brak nadęcia czy przerośniętego ego. Kochał swoich bliskich, był oddanym mężem, ojcem i dziadkiem. Robił świetne espresso. Siadał w ogrodzie, pił kawę i patrzył na śmigające po drzewach wiewiórki - opowiada portalowi i.pl Krystyna Romanowska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Finisz kampanii. Ostatnia debata prezydencka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl