Prof. Wojciech Roszkowski pozwany. Chodzi o podręcznik do „HiT”
Pozew przeciwko prof. Roszkowkiemu wytoczył Kamil Mieszczankowski, znany użytkownik Twittera, którego profil nazywa się „Bezczelny Lewak”.
Mężczyzna pozwał historyka za fragment, który ukazał się w podręczniku do nowego przedmiotu szkolnego „Historia i Teraźniejszość”, wprowadzonego do szkół ponadpodstawowych od początku bieżącego roku szkolnego.
Chodzi o ten fragment, który został ostatecznie wycofany z podręcznika:
„Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju ‘produkcję’? Miłość rodzicielska była i pozostanie podstawą tożsamości każdego człowieka, a jej brak jest przyczyną wszystkich prawie wynaturzeń natury ludzkiej”
Zdaniem Mieszczankowskiego, w tym fragmencie mowa o dzieciach poczętych metodą in-vitro, a właśnie dzięki tej procedurze urodziła się jego córka.
„Nie pozwolę, żeby w publicznej szkole moja córka była wytykana palcami jako obiekt eksperymentów i dziecko niekochane przez rodziców” – uzasadnił złożenie pozwu.
Profesor Roszkowski o pozwie: jest oparty o nadinterpretację
W opinii pozwanego, proces, który mu wytoczono, jest oparty o błędną interpretację fragmentów podręcznika.
– Mogę tylko ubolewać, że taki pozew wpłynął. Moim zdaniem on jest oparty na jakiejś szalonej nadinterpretacji – powiedział i.pl prof. Roszkowski.
Choć ostatecznie autor zdecydował się usunąć kontrowersyjny fragment, by „nie zwiększać awantury wokół niego”, jest on gotowy go bronić.
– Nie pada w nim określenie in vitro ani imię czy nazwisko tej dwuletniej dziewczynki, która miałaby być rzekomo urażona, więc w tym momencie można by tę sprawę zamknąć – podkreśla historyk.
Jak przyznaje, spotkał się z ogromną krytyką oraz obelgami.
– Porównywano mnie do Hitlera czy Dugina i robiły to osoby, które podpisywały się pod takimi opiniami imieniem i nazwiskiem – powiedział.
W opinii profesora, był on atakowany zarówno z powodów ideologiczno-politycznych, jak i komercyjnych, konkretnie miała to być „walka o rynek podręczników”.
Pozew sprzeczny z linią orzeczniczą?
Co więcej, prof. Roszkowski uważa, że skierowany przeciw niemu pozew jest sprzeczny z dotychczasowym orzecznictwem, a jednocześnie jest to sprawa dotycząca wolności słowa.
– Nie można, nie wymieniając czyjegoś imienia i nazwiska, naruszyć dóbr osobistych. Dotychczasowe orzecznictwo było takie, że musi być wiadomo, czyje konkretnie dobra osobiste zostały naruszone – mówi historyk, zaznaczając jednocześnie.
Profesor porównał ten pozew do sytuacji, gdy ktoś w ostry sposób wypowiada się o dużej grupie, na przykład twierdząc, że wyborcy danej partii politycznej są niespełna rozumu.
– Ktoś z tej grupy mógłby się poczuć urażony i pozwać autora tych słów. Dotąd takie sprawy były z góry kasowane – mówi prof. Roszkowski.
Jego zdaniem, gdyby zapadł tu wyrok przeciwko niemu, to byłaby to zmiana orzecznictwa, choć jak przypomina nie jest prawnikiem i im pozostawia ten wątek sprawy.
Waldemar Żurek sędzią w procesie prof. Roszkowskiego
O tym, że sędzią w procesie będzie właśnie Waldemar Żurek, prof. Roszkowski poinformował między innymi w mediach społecznościowych.
Mieszczankowski także potwierdził, że ten właśnie sędzia został wylosowany do tej sprawy.
Spytany przez i.pl prof. Roszkowski przyznał, że nie chce szerzej komentować tego, kto będzie rozstrzygał proces, który mu wytoczono.

rs