- W tej chwili nie ma planów stworzenia kilku terminów ferii. Teraz najważniejsze jest ograniczenie mobilności społecznej. Ferie w tym samym czasie w domach, to sposób na to, żeby do momentu, kiedy zacznie się sezon szczepienny, zmarło i zachorowało jak najmniej osób – mówił na antenie Polsat News rzecznik rządu Piotr Muller.
Dodał również, ze nie ma planów wydłużenia okresu ferii zimowych, jak proponowały samorządy. - W tej chwili takie decyzje nie są rozważane. Jeżeli chodzi o propozycje na ten czas, do połowy stycznia, one zostały przedstawione. Oczywiście były elementem konsultacji. Jakieś drobne rzeczy będą w ramach rozporządzeń zapewne dzisiaj korygowane, natomiast to nie będą zmiany o charakterze systemowym – mówił.
Rzecznik rządu dopytywany był w tym kontekście o zapowiedź wicepremiera Jarosława Gowina, który napisał na Twitterze, że „protokół sanitarny dotyczący korzystania ze stacji narciarskich został dopracowany, stoki będą zimą otwarte”.
Jednak tylko osoby mieszkające w jednym domu lub mające wspólny nocleg albo wspólnie podróżujące do stacji turystyczno-narciarskiej skorzystają z wyciągów bez ograniczeń epidemicznych.
- Od samego początku podkreślaliśmy, że chcemy iść drogą balansu pomiędzy całkowitym lockdownem, a wariantem otwierania wszystkich branż i narażanie zdrowia naszych rodaków. Samo otwarcie stoków dla osób, które nie nocują w pobliżu, jest dużo mniej niebezpieczne. Te osoby są w kaskach, jest możliwości zachowania odległości. Największe ryzyko stwarza duży ruch w branży hotelowej, a w szczególności w restauracjach - mówił Muller.
Rzecznik rządu stwierdził także, że „w ramach działań antyepidemicznych również, ważne jest tzw. prawo wielskich liczb”. - Jeżeli oczywiście 90 proc. osób nie pojedzie w stosunku do 100 proc., które miały pojechać, to już jest i tak ogromne ograniczenie możliwości zarażenia i to jest w ramach kontaktów społecznych, mobilności kluczowa rzecz, czyli obniżenie tych kontaktów społecznych – tłumaczył.
Muller dodał, że obecnie ryzyko zwiększenia zachorowań z powodu szerokiego otwarcia branży hotelarskiej i restauracyjnej „jest tak ogromne, że doprowadziłoby do niewydolności służby zdrowia po takim otwarciu”. - W związku z tym te wszystkie tarcze finansowe, branżowe, które mają pomóc wszystkim przedsiębiorcom, przez ten okres jeszcze kilku tygodni, one zostanę uruchomione, podobnie jak wiosną, zresztą już zostały uruchomione, jeżeli chodzi o zwolnienia chociażby z ZUS-u czy kwestie postojowego, ale kolejne elementy tych działań finansowych będą również uruchamiane – mówił.
