Do zdarzenia doszło w czwartek około godziny 16.
-Sytuacja pogodowa w Tatrach była wówczas trudna, po burzy konie pracowały ciągle w pełnym obłożeniu, zwoziły z góry ogromne ilości turystów - pisze na swoim profilu na facebooku Fundacja Viva (działają w niej obrońcy zwierząt). - Na ostatniej prostej, już niemal na Palenicy Białczańskiej gdzie kończy się trasa dla koni, jeden z podpiętych do wozu z turystami koń się przewrócił. Z relacji świadków (którzy schodzili z góry) wynika, że koń leżał kilkanaście minut na asfalcie i nie mógł wstać o własnych siłach. Jego język był siny, a oczy wywrócone tak, że było widać same białka. Po pewnym czasie wstał ciągnięty przez górali i został zabrany samochodem do stajni, gdzie miał go przebadać lekarz weterynarii.
Jak dodają animalsi nie wiadomo na razie jakie były wyniki tych badań, ani jak obecnie czuje się koń.
- Zdarzenie z udziałem konia z 22 sierpnia zostało wyjaśnione z pomocą pracowników TPN, właściciela koni, Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka oraz lekarza weterynarii - informuje Paulina Kołodziejska, Kierownik Zespołu Komunikacji i Wydawnictw TPN. - Koń, który potknął się i upadł w trakcie jazdy, został przewieziony do badania (protokół od lekarza weterynarii znajduje się na stronie koniemorskieoko.pl). Nieprawdą jest pojawiająca się informacja o tym, że koń nie żyje. Koń jest zdrowy. Potknięcie i upadek były zdarzeniem losowym, niewynikającym z jego kondycji zdrowotnej. Nagranie przedstawiające stan konia po badaniach zostało zamieszczone również na stronie koniemorskieoko.pl.
Film z koniem po badaniu publikujemy też poniżej:
Padł koń wiozący turystów do Morskiego Oka [ZDJĘCIE]

Tatry. Kolejny wypadek konia na drodze do Morskiego Oka [ZDJĘCIE]
