Po emocjonującym sezonie mistrzostwo trzeci raz z rzędu trafiło w ręce piłkarzy Legii Warszawa. Podczas poniedziałkowej Gali Ekstraklasy, która oficjalnie podsumowała rozgrywki, zawodnicy stołecznej drużyny po raz kolejny wznieśli do góry trofeum (kilka godzin wcześniej świętowali z kibicami na Starówce). Nie zabrakło spontanicznych śpiewów i tańców w rytm akordeonu.
- Mam nadzieję, że ten puchar będzie z nami co roku. Ale jeśli tak się nie stanie, a rywale zapewnią sobie mistrzostwo przy Łazienkowskiej, to chętnie podejmiemy się dekoracji i ceremonii, honorując wygranych - skomentował Dariusz Mioduski. Prezes i właściciel Legii nawiązał do postawy działaczy Lecha, którzy nie chcieli dekoracji legionistów na ich stadionie.
Poza pucharem za mistrzostwo Legia wywiozła z gali tylko jedną nagrodę indywidualną. Bramkarzem sezonu został wybrany Arkadiusz Malarz.
- Szkoda, że nie dostaliśmy medali i pucharu w Poznaniu. Przynajmniej tych oficjalnych, bo pomysłowością wykazali się nasi kibice, którzy dali nam wykonane przez siebie trofea. Brak dekoracji po meczu z Lechem był przykry, mam nadzieję że podobna sytuacja już więcej się nie powtórzy - podkreśla Malarz. - To był najtrudniejszy sezon, od kiedy jestem w Legii. Działo się wiele. Nasza forma też pozostawiała sporo do życzenia. Najważniejsze, że udało nam się podnieść i zakończyliśmy rozgrywki z mistrzostwem oraz Pucharem Polski - dodaje.
Najwięcej statuetek, aż trzy, dostali przedstawiciele Górnika Zabrze, który jako beniaminek zajął czwarte miejsce w tabeli i zapewnił sobie udział w eliminacjach do Ligi Europy. Zasłużoną nagrodę dla najlepszego trenera odebrał Marcin Brosz, odkryciem sezonu został Szymon Żurkowski, a najlepszym pomocnikiem Rafał Kurzawa.
- Osiągnęliśmy dobry wynik sportowy. Każdy z nas dołożył do niego swoją cegiełkę. Ale zadowolony do końca nie jestem. Mieliśmy apetyty na więcej. Indywidualna nagroda motywuje do jeszcze cięższej pracy - uważa pomocnik, który latem opuści Zabrze. - Chyba każdy zawodnik w naszej lidze myśli o spróbowaniu sił za granicą. To może być moja jedyna szansa na taki wyjazd, nie chciałbym jej zmarnować - tłumaczy.
Razem z nim odejść może 20-letni Żurkowski, o którego niedawno pytała m.in. Fiorentina. Talent pomocnika, w minionym sezonie eksplodował. Dość powiedzieć, że przed debiutem w ekstraklasie na koncie miał zaledwie pięć pełnych meczów w I lidze. Brosz po awansie zaczął jednak konsekwentnie na niego stawiać, a on odwdzięczył się kapitalnymi występami. Docenił je selekcjoner kadry U-21 Czesław Michniewicz, a ostatnio również Adam Nawałka, który powołał Żurkowskiego do szerokiej kadry na zbliżające się mistrzostwa świata w Rosji.
- Powołanie do pierwszej reprezentacji to dla mnie duży krok do przodu. A przy okazji motywacja do pracowania nad sobą jeszcze mocniej niż do tej pory. Każdy ma szansę na wyjazd na mundial. Zrobię wszystko co w mojej mocy, by selekcjoner mi zaufał - podkreśla pomocnik Górnika.
Zaledwie dwa lata starszy od Żurkowskiego jest Michał Helik z Cracovii, który odebrał nagrodę dla najlepszego obrońcy sezonu. - Nie spodziewałem się takiego wyróżnienia. Oczywiście bardzo mnie ono cieszy. Ale traktuję tę nagrodę nie jako indywidualną, a zespołową. Bez pomocy kolegów z drużyny na pewno nie byłoby mnie w tym miejscu - zaznacza 22-latek, który w zakończonym sezonie zdobył aż osiem bramek.
To o osiem więcej niż Sebastian Mila, który na murawie pojawił się zaledwie na trzy minuty. 35-latek ogłosił, że po sezonie kończy karierę. Ostatnim trofeum jakie odebrał była statuetka dla Turbokozaka sezonu. - Serce boli, będzie mi brakowało piłki. Ale czułem, że nie jestem już takim zawodnikiem jak kilka lat temu. Trzeba było powiedzieć stop i zacząć realizować się w czymś innym - przyznał zawodnik Lechii.
Z trzema statuetkami, dla najlepszego napastnika, piłkarza i króla strzelców, z Warszawy wyjechał Carlitos. - Najcenniejsza jest nagroda dla piłkarza sezonu, bo wybierali go sami zawodnicy - skomentował Hiszpan, który zdobył dla Wisły Kraków 24 bramki.
Przy okazji gali nagrodzono też pięciu byłych zawodników, którzy zwyciężyli w głosowaniu kibiców na najlepszych piłkarzy poprzednich dekad. Do Galerii Sław Ekstraklasy trafili Lucjan Brychczy (Legia Warszawa), Włodzimierz Lubański (Górnik Zabrze), Zbigniew Boniek (Zawisza Bydgoszcz i Widzew Łódź), Maciej Szczęsny (Gwardia Warszawa, Legia Warszawa, Widzew Łódź, Polonia Warszawa, Wisła Kraków) oraz Tomasz Frankowski (Jagiellonia Białystok i Wisła Kraków).
Obserwuj autora artykułu na Twitterze
Sebastian Mila odebrał nagrodę na gali Ekstraklasy