Obława na Grzegorza Borysa. Mieszkańcy Gdyni żyją w strachu
O nastrojach panujących w Gdyni informuje w sobotę "Fakt". Dziennikowi udało się porozmawiać z mieszkańcami miasta. Nie ukrywają oni, że od tragicznego piątku ich życie bardzo się zmieniło. Zaczęli się bać, nie pozwalają dzieciom chodzić samym do szkoły. Liczą, że Grzegorz Borys zostanie szybko złapany przez policję. – Wtedy po prostu poczujemy ulgę – przyznał pan Jarosław.
– Rozmawiałem z sąsiadami, panuje tu atmosfera strachu, wiele osób boi się wychodzić z domu po zachodzie słońca. Akcja policjantów zakrojona jest na szeroką skalę, policjanci skupiają się na Trójmiejskim Parku Krajobrazowym, ale widocznie mają ku temu powody, jakieś dane operacyjne – dodał mężczyzna.
"On może mieć broń"
Z kolei właściciel małej firmy w Gdyni w rozmowie z dziennikiem przyznał, że po serii otrzymanych alertów postanowił porozmawiać z pracownikami i rodziną. Uczulił ich, aby byli czujni i w sytuacji zagrożenia dyskretnie dali sygnał telefoniczny. Tak, aby nie prowokować napastnika.
– Boję się, że ten człowiek przyjdzie, będzie szantażował nas, żeby mu coś dać. Przecież może ma broń, wiedząc o tym, że jest to wojskowy, to na pewno ma jakieś niebezpieczne narzędzia. Ostrzegłem bliskich. Proszę ich cały czas, żeby byli czujni. Sam do lasu nie wchodzę, chociaż miałem, nie ukrywam, taką ciekawość, by pojechać i coś zobaczyć, ale się bardzo tego wystrzegam, bo po prostu policjantom nie należy teraz przeszkadzać – powiedział pan Leszek.
"To człowiek zdolny do wszystkiego"
Inny mieszkaniec Gdyni, pan Łukasz, podkreślił, że najważniejsze jest teraz bezpieczeństwo dzieci. Chodzi bowiem o człowieka, który skrzywdził własnego syna. – Nie ukrywam, że ta sytuacja komplikuje nam życie, bo dzieci były już dość samodzielne, a teraz znów musimy je wozić do szkoły i z niej zabierać – przyznał.
– Ciągle się ukrywa przed policją, moim zdaniem to człowiek zdolny do wszystkiego, który nie ma nic do stracenia. Myślę, że w sytuacji mu zagrażającej mógłby komuś zrobić krzywdę, aby tylko ratować własną skórę – dodał pan Łukasz.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Grzegorz Borys ukrywa się w lesie? "Psy policyjne cały czas podejmują tropy"
Sobota to dziewiąty dzień poszukiwań Grzegorza Borysa. Czynności prowadzone są głównie na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. To tam, według policji, ukrywa się 44-latek.
– Policjanci oraz żandarmi wojskowi są zdeterminowani w przeszukiwaniu tego konkretnego miejsca z uwagi na to, że wszystkie zabezpieczone ślady m.in. w miejscu zamieszkania podejrzanego oraz konkretne ustalenia i informacje wskazują na to, że mężczyzna jest nastawiony na tryb przetrwania w miejscu, w którym czuje się najbezpieczniej, czyli w lesie – powiedziała w sobotę rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku Karina Kamińska.
Jak dodała, psy policyjne, które biorą udział w akcji, podejmują cały czas tropy. – Zapach oraz inne zabezpieczone ślady wskazują na to, że Grzegorz Borys jest cały czas w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Stąd nasza determinacja w ciągłym przeszukiwaniu tego miejsca – wyjaśniła policjantka.
Z nieoficjalnych informacji podanych przez RMF FM wynika, że poszukiwany mężczyzna był widziany przez Żandarmerię Wojskową, jednak nie udało się go wówczas złapać.
44-letni Grzegorz Borys jest podejrzany o zabójstwo 6-letniego syna. Do zbrodni doszło w piątek, 20 października w bloku przy ul. Górniczej w Gdyni Fikakowie.
Fakt.pl, PAP

lena