W Planicy, prezes Polskiego Związku Narciarskiego - Adam Małysz zwrócił uwagę, że atmosfera w kadrze w ostatnim czasie nie była najlepsza i większość polskich skoczków "nie chciała dłużej tak pracować". Swoje dołożył i Kamil Stoch, którego zespół twierdził, że zabrakło mu współpracy z Thomasem Thurnbichlerem i rywalizacji treningowej z pozostałymi kadrowiczami.
- Rozmawiałem z teamem Kamila i nie ukrywam, że w jakimś stopniu są zadowoleni z całej sytuacji. Mieli bardzo dużo pod górkę przez cały sezon, mimo że na początku podali sobie z Thomasem rękę. Kamil czuł się ciężko dlatego, że został prawie że sam. Mimo, że masz swój team musisz mieć rozpoznanie i rywalizację - stwierdził Adam Małysz, który dał do zrozumienia, że między zawodnikiem i trenerem zwyczajnie nie było chemii...
Przed ostatnim weekendem Pucharu Świata, który odbywa się w słoweńskiej Planicy, Kamil Stoch zajmuje w klasyfikacji generalnej odległe, 33. miejsce. Delikatnie kwestie ujmując - szału nie ma...
Stąd pytanie, jaki jest sens dalszej współpracy z Michalem Doležalem i jego sztabem (Łukasz Kruczek, fizjoterapeuta Łukasz Gębala oraz serwisman Kacper Skrobot).
- Chcę nadal pracować z takim samym sztabem, jak do tej pory. Nie wiem do końca, jak to będzie wyglądało, bo jeszcze trwają rozmowy. Nie ma w tym żadnej tajemnicy, ale dostałem zgodę z PZN, by dalej tak to wyglądało i bym nadal pracował z trenerem Doleżalem. I to jest dla mnie najlepsza wiadomość, bo mam już spokojną głowę, jeśli chodzi o przyszły sezon - mówił.
