Miał to zrobić podczas oficjalnego spotkania z okazji Dnia Kobiet, kiedy to naczelnicy różnych wydziałów składali policjantkom i pracownicom cywilnym komendy życzenia. Nie wiemy czy klepnięcie dłonią w pośladki pracownicy miało być, według naczelnika, formą szczególnego uznania. Wiemy jedynie, że kobieta zareagowała w jedyny słuszny sposób i natychmiast zawiadomiła o zajściu komendanta wojewódzkiego policji.
Ten również zadziałał błyskawicznie i młodszy inspektor naczelnikiem prewencji w białostockiej KWP już nie jest. Czeka go również postępowanie dyscyplinarne.
Czytaj również:
- Funkcjonariusz ten pozostaje w dyspozycji komendanta, więc nie pełni już funkcji kierowniczej. Został też skierowany do służby w innej jednostce, by nigdy i nigdzie nie spotykał kobiety, której dotyczyło jego karygodne zachowanie. W głowie mi się nie mieści, jak można było coś takiego zrobić – podkreśla podinsp. Tomasz Krupa i dodaje: - Nie sądziłem, że kiedykolwiek spotkam się z takim zachowaniem funkcjonariusza, zachowaniem, które nie szanuje godności drugiego człowieka i nie licuje z godnością munduru.
Według rzecznika, były naczelnik prewencji podczas spotkania w komendzie był trzeźwy. Podinsp. Krupa zapewnił też, że o zdarzeniu z 8 marca zostanie też powiadomiona prokuratura, aby sprawdzić, czy w tym konkretnym przypadku nie doszło do popełnienia przestępstwa.
Jak się dowiedzieliśmy, w poniedziałek (13.03) Prokuratura Rejonowa Białystok Północ (właściwa miejscowo) nie otrzymała zawiadomienia z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. - Dopiero, gdy dokumenty wpłyną i poznamy okoliczności zdarzenia będzie można mówić o konkretach postępowania - mówił prokurator rejonowy Michał Toruński.
We wtorek okazało się, że dokumenty dotyczące wyczynu byłego już naczelnika prewencji otrzymała Prokuratura Regionalna w Białymstoku. Udało nam się też ustalić, że miejsce nowej służby funkcjonariusza oznacza komendę miejską.
Czytaj również:
- To się nie powinno zdarzyć wśród cywilizowanych ludzi w żadnym środowisku, a już na pewno nie w policji. Dawno temu ktoś, kto tak potraktowałby kobietę dostawał w twarz i tyle. Ta pani też najpierw powinna owego policjanta spoliczkować, a dopiero potem iść do komendanta – komentuje zachowanie byłego naczelnika prewencji znany etyk i filozof prof. Jerzy Kopania.
