Nagła zmiana szkoły

Tekst Sonia Ross
Grzegorz Mehring/POLSKA
Tracisz pracę i nie stać cię już, by płacić czesne za prywatną szkołę twojego dziecka. Jak mu powiedzieć, że musi iść do szkoły publicznej? Rozwód i przeprowadzka to kolejne przyczny, dla których dziecko musi zmienić szkołę w trakcie roku. Jak mu wtedy pomóc?

Marta ma 11 lat, chodzi do czwartej klasy. Jej tata właśnie dostał wypowiedzenie z pracy. Z jednej pensji rodzice Marty nie będą w stanie opłacać czesnego w prywatnej szkole. Muszą przenieść córkę do publicznej. Nie wiedzą, jak jej to powiedzieć, bo Marta lubi swoją szkołę, ma w niej przyjaciół i mnóstwo zajęć pozalekcyjnych. Gdy tylko napomykają o tym, że być może będzie musiała zmienić szkołę, dziewczynka się złości.

Zmiana nie musi być gorsza
- Rodzice powinni szczerze porozmawiać z córką - tłumaczy Agnieszka Zemło, pedagożka i psychoterapeutka. - Im szybciej, tym lepiej. Jeśli ich sytuacja ekonomiczna zmieniła się na tyle, że nie są w stanie opłacać czesnego, muszą dziecku o tym powiedzieć i wyjaśnić, że dlatego nie będzie już mogło chodzić do prywatnej szkoły. Nie powinni chować głowy w piasek, ale uczciwie
omówić sytuację, jednak bez wgłębiania się w szczegóły, bo po co obarczać dziecko obawami dorosłych. Marta musi jednak wiedzieć, że tata stracił pracę i że takie sytuacje w życiu się zdarzają. Ważne jest, żeby mogła się wyzłościć, wykrzyczeć. Nie mówmy jej wtedy: "Mamy kłopoty, a ty nam jeszcze dokładasz!", tylko: "Rozumiemy twoją złość, opowiedz nam, co czujesz, co cię najbardziej boli, czego się boisz?". Tylko rozmowa, i to niejedna, uspokoi dziecko, przekona je, że to nie koniec świata, a tylko zmiana, która może je czegoś nauczyć.

- Chodząc do prywatnej szkoły, Marta mogła nabrać przekonania, że w publicznej uczy się "biedota" i nie ma w niej nauczycieli, którzy potrafią przekazać wiedzę - dodaje Bogumiła Borowska, pedagożka i psychoterapeutka z warszawskiego ośrodka Dialog. - Jeśli rodzice wpajali jej takie przekonanie, teraz muszą je odwołać. To nie będzie proste, jeśli sami budowali swoje poczucie wartości na drogim samochodzie, meblach z Włoch, prywatnym nauczycielu jogi. Teraz czas, by i oni zrozumieli, że w życiu nie liczy się tylko to, co można kupić. Przecież nie stali się gorszymi ludźmi tylko dlatego, że stracili złotą kartę. Dzieci uczą się, co jest w życiu ważne, obserwując rodziców. Jeśli więc ojciec i matka nie będą robić tragedii

z tego, że nie stać ich na weekend w spa, nauczą dzieci, że w życiu ważne są bliskość, wsparcie, zrozumienie. Rodzicom pewnie trudno pogodzić się z myślą, że nie należą już do elity, a ich dziecko musi zrezygnować ze squasha. Powinni jednak przyjąć do wiadomości, że kryzys w mniejszym lub większym stopniu dotknie każdą rodzinę.

- Tłumacząc dziecku decyzję o konieczności zmiany szkoły, trzeba wyjaśnić, że to nie tylko ono ponosi koszty kryzysu - dodaje Borowska. - Można powiedzieć: ty musisz zrezygnować ze szkoły, ale my z drugiego samochodu. Nastolatkowi rodzice mogą powiedzieć, o ile zmniejszyły się ich dochody. Może wspólnie z nimi zastanowić się, czy jeśli zrezygnuje z obozu i lekcji gry na gitarze, to może jednak wystarczy na czesne? Rodzice powinni wyjaśnić dzie­cku, że szkoły publiczne są na wysokim poziomie, a różnice tkwią w ilości dodatkowych zajęć i liczebności klas.
- Warto, by matka i ojciec Marty uświadomili jej, że zmiana szkoły jest nowym doświadczeniem i może wnieść coś dobrego do jej życia - dodaje Agnie­szka Zemło. - Może w nowej szkole pozna ciekawych ludzi. Pamiętajmy też, że dziecko łatwiej zaaklimatyzuje się w nowym otoczeniu, jeśli dawni znajomi nie znikną z jego życia. Dlatego ułatwiajmy dzie­c­ku spotkania z kolegami ze starej szkoły, pozwalajmy mu zapraszać ich do domu czy chodzić razem z nimi do kina.

Inwestuj w nowe, pielęgnuj stare
Rodzice 8-letniego Andrzeja właśnie się rozwiedli. Tata został w starym mieszkaniu, a syn z mamą wyprowadził się za miasto. Chłopiec ciężko to przeżył. A teraz jeszcze musi pójść do nowej szkoły. Ciągle płacze i się boi. Jego mama zastanawia się, czy nie wozić syna do starej szkoły. Musieliby jednak wstawać godzinę wcześniej.

- Rozwód to decyzja rodziców i to oni powinni pomyśleć, co będzie dla dziecka mniejszym złem: zmiana szkoły czy dojazdy - mówi Agnieszka Zemło. - W tym przypadku jestem za inwestycją w nową szkołę, skoro Andrzej i jego mama będą już tam mieszkać, a chłopiec chodzi dopiero do drugiej klasy. Wieloletnie dojazdy są zbyt uciążliwe. Lepiej więc, gdy chłopiec wcześniej oswoi się z nową klasą i nauczycielami.

Inaczej byłoby, gdyby dziecko kończyło szkołę i było mocno związane z grupą przyjaciół. Wówczas warto się pomęczyć i dowozić je do dawnej szkoły. Tak chronimy świat córki czy syna, zapewniamy im poczucie bezpieczeństwa. Nie byłoby dobrze, gdybyśmy w takim momencie oddzielali dziecko od grupy, z którą się zżyło. Koniec szkoły podstawowej czy gimnazjum to trudny czas, lepiej więc nie dokładać dziecku stresów związanych ze zmianą szkoły.

Mobbing w szkolnej szatni
Maciek nie chce chodzić do szkoły, bo boi się starszych kolegów. Od kilku tygodni nie dają mu spokoju: popychają, biją, zabierają kieszonkowe. Nie powiedział o tym rodzicom, tylko prosił, by zabrali go do innej szkoły. Sytuacje, w której musimy natychmiast zabrać dziecko ze szkoły, zdarzają się rzadko. Mogą mieć związek z mobbingiem, ale i wtedy warto wyjaśnić sprawę. Dziecko uczy się wówczas, że od problemów nie należy uciekać, tylko je rozwiązywać. - Nie podejmujmy decyzji o przeniesieniu zbyt pochopnie, pod wpływem emocji - radzi Agnieszka Zemło. - Nawet najtrudniejszy konflikt można rozwiązać, jeśli włączymy w to innych: dyrekcję szkoły, wychowawcę, rodziców. Dziecku trzeba powiedzieć, że takie sytuacje się zdarzają i w przyszłości też będzie musiało zmierzyć się z nimi samo, więc niech teraz uczy się, jak należy się zachować.

Nie mówmy mu, że ludzie są źli, szkoła okropna, nauczyciele obojętni i w związku z tym trzeba poszukać lepszego miejsca. Raczej wesprzyjmy syna czy córkę w dorosłym spojrzeniem na trudności. Powiedzmy: "Sprawa nie jest łatwa, ale spróbujemy ją rozwiązać. Dopiero gdy się nie uda, pomyślimy o zmianie szkoły". Tak dziecko otrzyma jasny przekaz: problemy trzeba rozwiązywać, ale są sytuacje, gdy może się to nie udać i wtedy trzeba podjąć radykalne kroki.

Zmiana szkoły, zwłaszcza w środku roku szkolnego, to dla dziecka stresujące, a często traumatyczne przeżycie. Jeśli nie jest to konieczne, lepiej tego nie robić. Długotrwałe więzi z rówieśnikami są podstawą tworzenia w przyszłości więzi z innymi ludźmi. To, że dzieci kłócą się, obrażają, a później godzą, uczy je budować stabilne i trwałe relacje w dorosłym życiu mimo konfliktów i odmiennych opinii.

Wróć na i.pl Portal i.pl