Spis treści
Trudno było wskazać najlepszy mecz z udziałem polskiej reprezentacji. Przede wszystkim dlatego, że w 2024 roku niewiele było okazji do schodzenia z boiska z podniesioną głową. Ostatnie miesiące minęły selekcjonerowi Michałowi Probierzowi bardzo nerwowo i na ciągłych eksperymentach. Czy udało się znaleźć w nich światełko w tunelu?
Najlepsze mecze reprezentacji Polski w 2024 roku: czy da się jakieś znaleźć?
Jeśli popatrzymy na ostatnie wyniki i to jak kadrowicze zaprezentowali się w Lidze Narodów - ciężko. Spadli po raz pierwszy w swojej historii z najwyższej dywizji A do niższej B. Natomiast dałoby się znaleźć kilka pozytywów. Chociażby wprowadzenie do kadry Kacpra Urbańskiego z włoskiej Bolonii, który z dobrej strony pokazał się na nieudanym Euro 2024.
Początek roku zaczął się obiecująco. Reprezentacja Polski - w roli faworyta - ograła w półfinale baraży do niemieckiego turnieju Estonię (5:1) na PGE Narodowym w Warszawie. Następnie po niebywałej dramaturgii i rzutach karnych awansowała na mistrzostwa Europy. Z Walią w Cardifff - Wojciech Szczęsny obronił decydującą jedenastkę. Wcześniej przez 90 minut i 30 dogrywki Biało-Czerwoni nie oddali nawet... celnego strzału na bramkę.
Michał Probierz do Euro 2024 był niepokonany
Bilans Michała Probierza do Euro 2024 był znakomity. Nie przegrał w reprezentacji. A dwa mecze towarzyskie - uczestnikami turnieju rangi mistrzowskiej - wygrał. Z Ukrainą (3:1) i Turcją (2:1). O triumfie z tym ostatnim rywalem przesądziła w końcówce bramka Nicoli Zalewskiego. Na samym turnieju również zaczęło się obiecująco i Polska prowadziła w 16. minucie z Holandią podczas pierwszego meczu Euro 2024. Pierwszego gola w turnieju zdobył Adam Buksa.
Oranje jednak szybko odpowiedzieli, a w 83. minucie Wout Wehghorst zadał cios prosto w polskie serca kibiców przed telewizorami czy na stadionie w Hamburgu. Warto jednak pochwalić za ten mecz podopiecznych Probierza. Biało-Czerwoni starali się i walczyli jak równy z równym praktycznie do końcowego gwizdka.
Ostatecznie pierwszy mecz przegrali. W konsekwencji w drugim z Austrią graliśmy o życie. Tego spotkania już nie będziemy miło wspominać. Podopieczni trenera Ralpha Rangnicka po prostu nauczali nas futbolu i zasłużenie odnieśli zwycięstwo. Szybko stracona bramka podcięła nam skrzydła, ale nadzieja wróciła po golu Krzysztofa Piątka. W drugiej połowie Austriacy podkręcili tempo i zadali dwa ciosy. Mecz zakończył się klęską 1:3.
W Dortmundzie o honor z Francją na Euro 2024
Z Francją w Dortmundzie każdy wróżył porażkę, choć na sam koniec wszyscy miło się zaskoczyliśmy. Trójkolorowi źle weszli w turniej i w trzecim spotkaniu z Biało-Czerwonymi nie pokazali pełni swoich możliwości. Duża w tym zasługa Łukasza Skorupskiego w polskiej bramce i jego kapitalnych interwencji. W środku pola również brylował wspomniany Urbański, który nie bał się wchodzić w pojedynki z wicemistrzami świata.
Na zakończenie naszego udziału w niemieckim turnieju Robert Lewandowski strzelił swojego pierwszego gola na Euro 2024. Napastnik Barcelony odpowiedział z jedenastu metrów na wcześniejszy rzut karny Kyliana Mbappe. Choć 36-latka za pierwszym razem wyczuł Mike Maignan, który jednak wyszedł przed linię i sędzia nakazał powtórkę.
Szalone mecze w Lidze Narodów. Wyszarpane zwycięstwo i wymęczony remis
W Lidze Narodów warto wyróżnić dwa mecze Biało-Czerwonych. Ze Szkocją w Glasgow, kiedy dzięki przebłyskowi Nicoli Zalewskiego odnieśliśmy zwycięstwo. Najpierw wywalczył rzut karny, którego na gola zamienił Lewandowski, potem sam podszedł do decydującej próby w doliczonym czasie gry. Również po indywidualnej akcji i faulu na nim.

Z Chorwacją na PGE Narodowym w Warszawie, Biało-Czerwoni także pokazali charakter. Mimo kolejnych kłopotów w defensywie z przodu wyglądało to nad wyraz dobrze. Strzelanie w szalonym meczu rozpoczęło się już w 5. minucie i to podopieczni Michała Probierza wyszli na prowadzenie. Bramkę zdobył Piotr Zieliński. Następnie po popisach w defensywie Jana Bednarka i Pawła Dawidowicza, Polacy stracili - uwaga - trzy gole w odstępie 7 (!) minut.
Przed przerwą sprawy w swoje ręce wziął Nicola Zalewski. Wpadł w pole karne i uderzył po przekątnej chorwackiej bramki. W drugiej odsłonie remis 3:3 zapewnił piękny i plasowany strzał Sebastiana Szymańskiego.
Uwaga! Wigilijna wpadka: Syn Łukasza Skorupskiego przewrócił...