W obszernym wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych Skiba odnosi się do informacji o śmierci Kamila Durczoka. Szczerze pisze o problemach, z którymi przez wiele lat zmagał się dziennikarz.
„Jakie to ludzkie i jakie to smutne”
„Napisze prawdę, bo Kamilowi nic już nie zaszkodzi” – zaczął Skiba. „Dzwonił do mnie by przyjść i się napić. Dzwonili jego kumple z tekstem, że ‘Kamil zaprasza’. Dzwonili też moi bliscy kumple ze Śląska, że jest impreza z Kamilem. Wykręcałem się jak mogłem, bo wiedziałem czym, się to skończy. Wielkim kacem i zawaleniem wszystkich spraw. Impreza w męskim gronie. Tak zwana ‘męska wódeczka’. Brzmi kusząco, ale kończy się zwykle smutno i beznadziejnie” – stwierdził muzyk. Przyznając, że czasem rzeczywiście trzeba spotkać się w męskim gronie, muzyk podkreślił, że on jednak zawsze był dezerterem jeśli chodzi o imprezy i zasłaniał się pracą. „I teraz ta myśl, że może gdybym przyszedł, to udałoby mi się odciągnąć go od tych pokus. Zatrzymać toczenie się z równi pochyłej” – zastanawia się.
Skiba zwraca uwagę, że Kamil Durczok „spadł z samego topu”. Przypomina, że jeszcze jakiś czas temu był cenionym i nagradzanym dziennikarzem, aby kilka lat później znaleźć się praktycznie na dnie. „Jakie to ludzkie i jakie to smutne” – wskazuje.
"Szklanka dla Kamila"
W dalszej części swojego wpisu muzyk szerzej pochyla się nad problemem alkoholowym swojego kolegi. „Kamil walczył do końca. Mimo nałogu, który go zjadał i życia, które mu się kompletnie posypało, nie poddawał się. Założył portal informacyjny, angażował się w akcje społeczne, był czynnym publicystą, komentował celnie scenę polityczną. Wytoczył procesy gazetom, które pisały o nim bzdury. Mimo zdarzającego się hejtu i ataków, pokazywał swą jasną stronę mocy” – podkreśla.
Kończąc, Skiba nazywa Durczoka „pogubionym człowiekiem”, „świetnym dziennikarzem” i „ulubionym celem ataku dla wielu, którzy nie mieli takiego talentu jak on”.
„Jak to łatwo w Polsce doładować sobie akumulatory, gdy się widzi upadek bliźniego. A mało kto, był tak wysoko i tak nisko upadł. Choć upadł nie do końca, bo walczył. I za tę Twoją walkę z demonami życia, wypiję dziś Kamil wódeczkę. Tak jak lubiłeś. Całą szklankę naraz” – kwituje Krzysztof Skiba.
Nie żyje Kamil Durczok
We wtorek nad ranem media obiegła informacji o śmierci Kamila Durczoka. Dziennikarz zmarł w wieku 53 lat w szpitalu w Katowicach. Placówka wydała później komunikat, w którym poinformowała o przyczynie śmierci dziennikarza.
Wieczorem pojawiły się informacje o uroczystościach pogrzebowych.
Kamil Durczok od 1993 roku pracował w Telewizji Polskiej, a w 2006 roku został dziennikarzem telewizji TVN.
Był tam redaktorem naczelnym i prowadzącym Faktów. Kilka lat temu w związku z oskarżeniami o mobbing musiał odejść ze stacji.
