Naukowcy z UMK: w Polsce powstają farmy trolli, sieją dezinformację o Ukrainie i wojnie

Wojciech Pierzchalski
Wojciech Pierzchalski
Studenci architektury informacji z dr hab. Małgorzatą Kowalską-Chrzanowską, prof. UMK oraz dr Przemysławem Krysińskim. – Rozróżnienie czyjejś opinii od dezinformacji było dla mnie najtrudniejsze podczas weryfikacji zgłoszeń – nie ukrywa Katarzyna Rohda, studentka III roku architektury informacji.
Studenci architektury informacji z dr hab. Małgorzatą Kowalską-Chrzanowską, prof. UMK oraz dr Przemysławem Krysińskim. – Rozróżnienie czyjejś opinii od dezinformacji było dla mnie najtrudniejsze podczas weryfikacji zgłoszeń – nie ukrywa Katarzyna Rohda, studentka III roku architektury informacji. UMK/Andrzej Romański
Badacze z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika przeanalizowali ponad 20 tysięcy zgłoszeń dotyczących prawdopodobnej dezinformacji o wojnie w Ukrainie. Pierwsze wnioski już są, niektóre dla naukowców okazały się zaskakujące.

Obejrzyj: Kulisy sesji fotograficznej Siła Kobiet 2022

od 16 lat

„Zgłoś Trolla” to inicjatywa firm Brand 24 oraz Nieagencja, zajmujących się monitoringiem mediów. W projekt zaangażowani są także badacze z UMK: dr hab. Małgorzata Kowalska-Chrzanowska, prof. UMK oraz dr Przemysław Krysiński z Instytutu Badań Informacji i Komunikacji, a także studenci kierunku architektura informacji. Przez pierwsze 6 tygodni wojny weryfikowali oni zgłoszenia internautów, dotyczące treści, potencjalnie będących dezinformacją o sytuacji w Ukrainie. Choć badania nadal trwają, naukowcy podzielili się z nami swoimi pierwszymi wnioskami.

Zobacz koniecznie

Tego dotyczy dezinformacja o wojnie w Ukrainie

– Wśród wpisów, które przeanalizowaliśmy i uznaliśmy za dezinformację, wyszczególniliśmy trzy rodzaje treści: pierwszy dotyczy rzekomej ukrainizacji Polski, drugi – propagandy prorosyjskiej (deprecjonowania narodu ukraińskiego i gloryfikowania najeźdźcy), a trzeci – łączenia pandemii Covid-19 z kryzysem uchodźczym spowodowanym przez wojnę – wymienia prof. Małgorzata Kowalska-Chrzanowska.

Większość treści analizowanych przez studentów i badaczy pochodzi z mediów społecznościowych, głównie z Facebooka. Po siedmiu miesiącach naukowcy są w stanie wyszczególnić konkretne obszary, których najczęściej dotyczą pojawiające się tam fałszywe informacje. – Dezinformacja dotyczy głównie pomocy udzielanej Ukraińcom oraz rzekomego zawłaszczania przez nich przestrzeni publicznej, społecznej i kulturowej – przejawem tego są choćby nieprawdziwe informacje o prowadzeniu zajęć w przedszkolach czy odbywaniu spektakli teatralnych wyłącznie w języku ukraińskim – wyjaśnia prof. Małgorzata Kowalska-Chrzanowska.

– Pojawiają się także fake newsy o zaborze polskiego mienia i przesiedleniach Polaków – ma do nich dojść przez napływ uchodźców zza wschodniej granicy. W sieci umieszczane są na przykład zdjęcia, na których widnieją podwójne nazwy miejscowości (w języku polskim i ukraińskim). Próbuje się dowieść, że takie zabiegi są dowodem postępującej ukrainizacji, a tak naprawdę oznaczenia te są w Polsce obecne od wielu lat i mają związek z historią danej miejscowości – dodaje dr Przemysław Krysiński.

Polecamy

Fałszywe treści dotyczą także m.in. powstania na terenach południowo-wschodniej Ukrainy bezpiecznego miejsca dla mniejszości żydowskiej na wypadek zagrożenia wojną z państwami arabskimi czy obecności w Ukrainie laboratoriów broni biologicznej. Wśród nieprawdziwych informacji powraca także temat Covid-19.

– Są konta, które wskazują, że ze względu na niski poziom szczepień wśród ukraińskich uchodźców, stanowią oni zagrożenie dla zdrowia Polaków i niosą ze sobą ryzyko wybuchu kolejnej fali pandemii Covid-19, jak i epidemii innych chorób (np. odry, polio, a nawet AIDS). Dość powszechna jest tendencja, że te konta w mediach społecznościowych, które wcześniej rozpowszechniały informacje o szkodliwości szczepień, dziś tworzą narrację antyukraińską – zwraca uwagę dr Krysiński.

Cienka granica między dezinformacją a opinią

Jednocześnie, zarówno naukowcy, jak i studenci pracujący przy projekcie, podkreślają, że nie wszystkie komentarze o negatywnym nastawieniu wobec Ukraińców są dezinformacją.

– Rozróżnienie czyjejś opinii od dezinformacji było dla mnie najtrudniejsze podczas weryfikacji zgłoszeń – nie ukrywa Katarzyna Rohda, studentka III roku architektury informacji. – Często nie zgadzałam się z czymś, co sprawdzałam pod kątem prawdziwości, czułam, że tak nie powinno się mówić. Nie zawsze jednak mogłam ocenić to jako dezinformację czy fałszywe treści.

Jak mieszkańcy województwa kujawsko-pomorskiego oszukują na L4? ZUS przedstawił wyniki kontroli, którą przeprowadził w pierwszym półroczu 2022 roku. W regionie kwota cofniętych świadczeń wyniosła 464,7 tys. zł. W galerii podajemy konkretne przykłady naruszeń zwolnień lekarskich. Lepiej tego nie róbcie na L4!>>>>>

Tak oszukują na L4 w Kujawsko-Pomorskiem. ZUS kontroluje zwo...

Naukowcy przyznają, że musieli przyjąć roboczą definicję fake newsa i opracować specjalną strategię weryfikacji informacji – informacje były sprawdzane przynajmniej w trzech źródłach – by nie mylić subiektywnych opinii z dezinformacją. – Jeżeli ktoś pisał, że zadzwonił do konkretnego urzędu, usłyszał konsultanta, mówiącego w języku ukraińskim i mu się to nie podobało – traktowaliśmy to jako opinię. Mogliśmy się z nią zgadzać bądź nie, ale nie była to dezinformacja. Ale jeżeli przy takim wpisie pojawiało się dodatkowo stwierdzenie, że w Polsce następuje powolne wprowadzanie języka ukraińskiego jako języka urzędowego, czego potwierdzeniem ma być też fakt, że wiadomości w serwisach radiowych nadawane są już w tym języku – uznawaliśmy to za dezinformację – tłumaczy prof. Kowalska-Chrzanowska.

W Polsce powstają farmy trolli

Oprócz powiązania kryzysu uchodźczego z Covid-19, naukowców zaskoczył jeszcze jeden aspekt działalności siejących dezinformację w Internecie.

– Nie spodziewaliśmy się, że w Polsce aż tak licznie powstaną farmy trolli założone jedynie w celu wywoływania paniki poprzez rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji – zdradzają prof. Kowalska-Chrzanowska i dr Krysiński. – Jest jedna szczególnie aktywna, określająca siebie mianem kancelarii prawnej, która w bardzo sprytny sposób zniechęca do udzielania pomocy uchodźcom, oferując np. porady prawne w związku z różnymi przejawami rzekomej dyskryminacji polskich obywateli.

Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

Co pozwoliło badaczom na określenie, że konkretna strona jest odpowiedzialna za dezinformację? – Brak jakichkolwiek danych osobowych i kontaktowych, niedziałające odnośniki, tematyka ograniczona do tematów wojny i Covid-19, powtarzające się treści rzekomych klientów, preparowane dokumenty urzędowe, mowa nienawiści – wymieniają naukowcy.

Projekt „Zgłoś Trolla” nadal działa. Jak zapowiadają badacze z UMK. możliwe, że będą badać dezinformację nawet do końca wojny. Podejrzane konta i aktywność, która może być zorganizowaną dezinformacją, można zgłaszać na specjalnej platformie www.zglostrolla.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Naukowcy z UMK: w Polsce powstają farmy trolli, sieją dezinformację o Ukrainie i wojnie - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na i.pl Portal i.pl