Andrzej Duda miał na lotnisku Rzeszów-Jasionka przywitać dziś prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena, który rozpoczął wizytę w Polsce. Nie było to możliwe z powodu awarii samolotu, którym leciał polski prezydent. Maszyna musiała awaryjnie lądować na lotnisku Chopina w Warszawie. Tam Andrzej Duda przesiadł się w samolot rezerwowy. Do Jasionki dotarł ok. godziny 15., a więc godzinę po przylocie Bidena.
Do tej sytuacji prezydent odniósł się w rozmowie z dziennikarzami. – W trakcie lotu, dosłownie może po 10 minutach po wylocie z Warszawy, nagle podeszła do mnie stewardessa. Powiedziała mi, że jest problem z samolotem, że doszło do awarii jakiegoś urządzenia w samolocie, co powoduje, że samolot jest niestabilny – relacjonował Duda. – I rzeczywiście, za moment poczuliśmy, że ten samolot się kiwa w taki specyficzny sposób – dodał. Zaznaczył tu, że "wszyscy wiemy, jaką mamy dramatyczną historię" jeśli chodzi o loty.
Prezydent zapewnił, że nie dyskutował z decyzją kapitana dotyczącą lądowania na warszawskim lotnisku. – Skoro taką decyzję podjął, była to decyzja uzasadniona – oświadczył. Przyznał jednak, że sytuacja, w której nie mógł powitać osobiście amerykańskiego przywódcę nie była dla niego miła.
Andrzej Duda poinformował ponadto, że lądowanie awaryjne odbyło się spokojnie i bezpiecznie.
- Wojna. Rosja atakuje Ukrainę - trwa inwazja [RELACJA NA ŻYWO]
- Historyczne przemówienie Bidena w Polsce? Prezes PiS o tym, co musiałoby ono oznaczać
- Joe Biden w Polsce. Prezydent USA odwiedził żołnierzy. Jedli pizzę, robili selfie
- Prezydent USA Joe Biden w Polsce. Paweł Kowal: „Wizyta ma kluczowe znaczenie”
