O uśpieniu niedźwiedzia dzisiaj w nocy poinformował Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu.
- Gdy trafił do nas, rozważaliśmy kilka scenariuszy. Wielki happy end, wypuszczenie na wolność i smutne zakończenie. Dziś film, który zaczął się wraz z narodzinami Ady, skończył się definitywnie. Były beztroskie harce po wyjściu z gawry na wiosnę, jesienne uczenie się życia razem z misiową mamą, poznawanie świata bieszczadzkiej wolności. Wszelkie nasze możliwości skończyły się - informują działacze przemyskiego ośrodka.
- Czekamy na wyniki próbek, które wysłaliśmy do laboratoriów. Na razie niedźwiadek leczony jest w kierunku na plazmozę. Na razie bez efektów. Objawy neurologiczne tak jak były, tak są. Niestety, uniemożliwiają one zwierzęciu normalne funkcjonowanie. Organizm nie reaguje na podawane leki, nie ma poprawy. Niestety, jest to przypadłość zaawansowanych stanów takich chorób odkleszczowych jak anaplazmoza, gdzie już doszło do zaatakowania układu nerwowego - w środę poinformował lek. wet. Jakub Kotowicz z ORZCh w Przemyślu.
W ubiegły poniedziałek (10 stycznia) małego niedźwiedzia zaobserwowano przy domach w Teleśnicy, nad rzeką. Był w niebezpieczeństwie. W poniedziałek późnym wieczorem trafił do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu. Pomimo że to chłopak, to otrzymał imię Ada.
