Kiedy jedne kraje przeżywają nawrót fali strachu przed koronawirusem, inne luzują ograniczenia. Inne wreszcie przyglądają się rozwojowi sytuacji i czekają.
Ponowne blokady mogą pojawić się w Niemczech i Hiszpanii, które złagodziły ograniczenia, ale odnotowały wzrost zakażeń. Chiny zostały zmuszone do zaostrzenia przepisów w walce z drugą falą epidemii.
Po tym jak Niemcy powoli łagodziły blokady, w środę zanotowano tam 1304 nowych przypadków wirusa, w porównaniu z 1144 we wtorek i 1018 w poniedziałek.
Na szczęście współczynnik reprodukcji wirusa - znany jako „R” - który określa, ile osób zakażona osoba zaraża przeciętnie innych, powróciła do wartości poniżej jednej. Oznacza to, że człowiek z wirusem zakaża średnio jedną osobę. Na początku kwietnia wskaźnik ten wynosił 0,7. Kanclerz Angela Merkel jednak ostrzega: jeśli współczynnik R wzrośnie powyżej 1, wówczas służba zdrowia będzie zalana nowymi chorymi. - Jeśli dojdziemy do punktu, w którym każdy pacjent zaraża 1,1 osoby, to do października szpitale dojdą do stanu, w którym zacznie brakować łóżek na oddziałach intensywnej terapii. Jeśli osiągniemy wskaźnik 1.2 wtedy już w lipcu nasz system opieki osiągnie krytyczny punkt - dodaje Merkel.
W Niemczech rośnie też liczba zgonów od 117 osób 25 kwietnia do 188 trzy dni później, a kraj szykuje się na drugą falę zabójczego wirusa i jednocześnie chce łagodzić ograniczenia. Fryzjerzy i inne małe firmy zaczną znów pracować od początku przyszłego tygodnia.
Epidemia nie odpuszcza też w Hiszpanii, przybywa dużo nowych zakażeń, a śmiertelność jest duża. Hiszpański premier Pedro Sanchez ogłosił rozłożony na cztery etapy plan zniesienia blokad, ale jego wdrożenie uzależnił od liczby zakażeń i zgonów, a także od innych czynników, takich jak możliwości szpitali.
O tym, że możliwe jest wznawianie blokad przekonali się mieszkańcy japońskiej wyspy Hokkaido. 19 marca zniesiono wiele ograniczeń, gdy liczba zakażeń spadła do 1-2 dziennie. Ale 26 dni później wyspa ponownie wdrożyła blokady, gdy w ciągu tygodnia zgłoszono 135 nowych przypadków wirusa. Dr Kiyoshi Nagase, prezes Stowarzyszenia Medycznego Hokkaido, powiedział TIME: Teraz żałuję, że znieśliśmy wtedy ograniczenia.
Również w Chinach, gdzie narodziła się epidemia pojawiły się oznaki budzącej strach drugiej fali wirusa. Harbin, miasto liczące 11 milionów zostało zablokowane po tym, jak jedna studentka, która wróciła z USA zakaziła 70 osób, potem choroba rozniosła się na kolejne. Niedawno zamknięto sale gimnastyczne i baseny w Pekinie w obawie przed nową epidemią. Prawdziwego zasięgu rozprzestrzeniania się epidemii w tym kraju nie da się z całą pewnością poznać, bo wielu kwestionuje prawdziwość oficjalnych danych.
Jednak w innych krajach pojawia się coraz więcej pozytywnych sygnałów. Pozwoliło to otwierać niemal wszystkie sklepy w Austrii, kolejne blokady będą znoszone w najbliższym czasie. Pierwsze w kolejce czekają już hotele.
Dania po spadku codziennych zakażeń poniżej 200, zaczęła znosić ograniczenia 15 kwietnia. Otwarto szkoły, teraz wszystkie sklepy i salony fryzjerskie.
Dobra sytuacja jest również w Norwegii i Czechach. Brytyjski rząd i rządzący innymi krajami nerwowo obserwują te państwa, w których zniesiono ograniczenia, aby sprawdzić, czy istnieje przerażająca „druga fala”.
Sekretarz spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Dominic Raab: Sprawa drugiego szczytu zakażeń i konieczność jego uniknięcia nie jest groźbą teoretyczną i nie ogranicza się tylko do Wielkiej Brytanii. Wskazał on na Niemcy i słowa Angeli Merkel o tym, że nie wyklucza się ponownych ograniczeń, jeśli wskaźnik zakażeń będzie nadal w Niemczech wzrastał.
