Berlin, Niemcy
Należy wprowadzić sankcje dla państw ze strefy euro, które nie przestrzegają reguł dyscypliny budżetowej - twierdzi Wolfgang Schäuble, minister finansów Niemiec.
Schäuble opublikował artykuł w tygodniku "Europe's World", w którym przedstawił niemieckie plany redukcji nadmiernego deficytu budżetowego. Rzeczywiście jest z czym walczyć. W tym roku wynosi on rekordowe 80 proc. PKB. Jednak niemiecki rząd deklaruje, że zredukuje go do poziomu 0,35 proc. PKB w 2016 r.
Jak? Przede wszystkim cięciami. "Przede wszystkim dlatego, że obniżanie wydatków niesie ze sobą lepsze perspektywy wzrostu niż szukanie wyższych dochodów" - podkreśla minister. I dodaje, że ciąć będzie przede wszystkim wydatki socjalne, które teraz stanowią połowę wszystkich wydatków budżetowych. Poza tym rząd zamierza obniżyć subsydia wypłacane różnym przedsiębiorcom, a także podnieść podatki niektórym gałęziom przemysłu: energetycznej, koncernom lotniczym, instytucjom finansowym.
Jednocześnie niemiecki minister podkreśla jednak, że podobnych rozwiązań trzeba szukać we wszystkich krajach eurozony. Powołuje się na dane opracowane przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Wynika z nich, że kraje należące do grupy G20 w 2009 r. przeznaczyły 905 mld dol. na zastrzyki mające ratować narodowe gospodarki przed skutkami kryzysu. W tym czasie wszystkie kraje strefy euro (oprócz Luksemburga i Finlandii) przekroczyły 3-procentowy poziom deficytu budżetowego - w strefie euro to zabronione. Co więcej, w ciągu roku zadłużenie publiczne w krajach objętych unią monetarną wzrosło o 10 proc. O ile w 2008 r. średnio było to 69,3 proc, to już rok później 78,8 proc.
Taka sytuacja - według Schäublego - jest nie do zaakceptowania. Dlatego wzywa kraje strefy euro do redukcji deficytów. I proponuje, by nakładać sankcje (nie definiuje ich w swoim tekście) na państwa, które wspólnych zasad respektować nie będą. "Bo strefa euro nie powstała jako narzędzie transferu pieniędzy z krajów bogatych do biednych" - podkreślił minister.
Cały tekst przeczytasz w weekendowym wydaniu "Polski" lub na stronie prasa24.pl.