Przypomnijmy, niemowlę do szpitala dziecięcego w Chorzowie trafiło we wtorek, 9 stycznia, z mieszkania przy ul. Glinki w Bytomiu-Bobrku. Dziecko miało ciężki uraz głowy, który spowodowała jego 25-letnia matka.
Kobieta, która zresztą przyjechała z pogotowiem do szpitala, była nietrzeźwa. Miała 1,5 promila alkoholu. Kobiecie zostały przedstawione zarzuty,a prokuratura zdecydowała o zastosowaniu wobec niej trzech miesięcy aresztu.
Do tej pory wciąż nie ustalono dokładnie, co wydarzyło się 9 stycznia w mieszkaniu przy ul. Glinki. Jak poinformowała bytomska prokuratura, kobieta składała sprzeczne zeznania z ustaleniami śledczych. Jak podkreśliła bytomska policja, kobieta przy pierwszym przesłuchaniu po zatrzymaniu nie potrafiła konkretnie opowiedzieć, co dokładnie się stało.
Policjanci w dniu, kiedy doszło do tej tragedii, pojechali do mieszkania przy ul. Glinki na Bobrku, gdzie przebadali ojca dziewczynki, który miał 2 promile alkoholu. W tym stanie opiekował się dwójką dzieci w wieku 2 i 6 lat. Mężczyzna został objęty policyjnym dozorem i grozi mu nawet pięć lat więzienia, a jego partnerce nawet do 10 lat więzienia.
Niestety, w poniedziałek, 22 stycznia, czteromiesięczna dziewczynka zmarła w szpitalu w Chorzowie.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Magazyn reporterów Dziennika Zachodniego tyDZień