- Dagerotyp zachował się w niezłym stanie - mówi Żuchowski. - Został wykonany przez Louisa Augusta Bissona. Widać tłocznik "Bisson Paryż, Zakład dagerotypowy" i data 1849. Sprawdziłem wiele źródeł na temat Chopina i Bissona, jednak nie znalazłem żadnej wzmianki, żeby ktokolwiek fotografował kompozytora po śmierci. Mówię to ze stuprocentową odpowiedzialnością. Istnieją rysunki, akwarele, obrazy olejne - na pewno nie ma fotografii.
Wiemy, że świadek śmierci Chopina Teofil Kwiatkowski wkrótce po zgonie artysty wykonał, "czekając tylko aż się rozwidni" i prawdopodobnie także w ciągu następnych dwóch dni (do chwili przeniesienia zwłok do podziemi kościoła św. Magdaleny) kilka pośmiertnych wizerunków kompozytora, aby - jak pisano - "wydrzeć śmierci te ukochane rysy...".
W ikonografii wymienia się trzy akwarele wykonane z natury, które posłużyły potem jako prototypy licznych replik. Auguste Clésinger wykonał pośmiertny odlew twarzy i dłoni artysty. Istniały tylko dwa zdjęcia Chopina. Jedno zrobione przez Bissona za życia Chopina i drugie nieznanego autora.
- Odnaleziony dagerotyp ma po konserwacji trochę drobnych plamek, ale widać idealnie postać i napis Frederick Chopin 1849 - dodaje Władysław Żuchowski.
Sygnatura jest też na płycie dagerotypowej. To zupełnie unikatowa fotografia. Możemy ją porównywać tylko z zachowanymi rysunkami Teofila Kwiatkowskiego. Na dagerotypie Chopin ma koszulę zapiętą pod szyją, a na rysunkach Kwiatkowskiego rozpiętą. Reszta jest prawie idealnie taka sama.
- Dokładnie gdzie i kiedy została zrobiona ta fotografia, trudno mi powiedzieć, bo aż tak głęboko w źródłach nie szukałem - dodaje Władysław Żuchowski. - Być może jest ekspert od tych kilkunastu dni między zgonem a pogrzebem, który wyjaśni zagadkę.
Zdjęcie Fryderyka Chopina zostanie pokazane już w maju w Cyklopie. Cenny dagerotyp musi być przechowywany w odpowiednich warunkach - wiadomo, że światło mu szkodzi, tak jak i wilgoć.
Z zachowanych przekazów można rekonstruować ostatnie dni kompozytora. Wiemy, że odwiedzało go wielu przyjaciół, uczniów i znajomych. "Wszystkie wielkie damy paryskie uważały za swój obowiązek zemdleć w jego pokoju... A. Gutmann grywa Chopinowi Mozarta i Beethovena, D. Potocka śpiewa, T. Kwiatkowski wielokrotnie szkicuje" - pisano.
W październiku 1849 r., w ostatnich godzinach życia, jak relacjonuje P. Viardot, Fryderyk "znajdował jeszcze siły, by każdemu powiedzieć serdeczne słowo, by pocieszać przyjaciół".
Chopin, mając lat 39, zmarł w otoczeniu kilkorga bliskich mu osób około drugiej w nocy, 17 października 1849 roku, a na świadectwie zgonu jako przyczynę lekarz wpisał gruźlicę. Msza żałobna odbyła się jednak dopiero 30 października w paryskim kościele św. Magdaleny, a solowe partie basowe wykonanego na życzenie Chopina "Requiem" Mozarta zaśpiewał Luigi Lablache. Kondukt żałobny, któremu przewodniczył książę Adam Jerzy Czartoryski, przeszedł na cmentarz Pere-Lachaise.
Zgodnie z życzeniem kompozytora, siostra Chopina Ludwika przewiozła do kraju jego serce. Ostatecznie spoczęło ono w bazylice Świętego Krzyża na warszawskim Krakowskim Przedmieściu. Świadek ostatnich tygodni życia Chopina - Cyprian Kamil Norwid - zamieścił nekrolog w "Dzienniku Polskim", w którym napisał: "Rodem warszawiak, sercem Polak, a talentem świata obywatel".
Zdjęcia utrwalane solą kuchenną
Dagerotyp to unikatowy obraz fotograficzny uzyskiwany na posrebrzanej płytce metalowej poddanej działaniu par jodu, następnie naświetlanej i wywoływanej w parach rtęci. Wreszcie utrwalanej w roztworze soli kuchennej. Otrzymany obraz był jedynym egzemplarzem, była to technika pozytywowa.
L. J. Daguerre w 1829 roku wspólnie z J. N. Niepce'em rozpoczął prace nad poszukiwaniem metody zachowania obrazu na materiale światłoczułym. W 1839 roku cały świat poznał technikę dagerotypii.