Z informacji przekazanych przez Grote wynika, że hamburskie służby bezpieczeństwa zapobiegły „najwyraźniej zaplanowanemu atakowi islamistycznemu”.
Sprawa ma związek przeszukaniem przeprowadzonym w listopadzie w jednym z mieszkań w dzielnicy Jenfeld. Znaleziono w nim „różne substancje i przedmioty”, które – według policji – mogły posłużyć do produkcji czarnego prochu i konstrukcji ładunku wybuchowego.
Wiadomo, że lokator tego mieszkania, 20-letni mężczyzna o pochodzeniu niemiecko-marokańskim był od dłuższego czasu obiektem zainteresowania służb. Jak donosi „Deutsche Welle”, został on tymczasowo aresztowany 26 sierpnia podczas próby zakupu broni palnej i granatu ręcznego. Według senatora Hamburga ds. bezpieczeństwa miał on „liczne kontakty w środowisku salaficko-islamistycznym”.
Od tamtej pory mężczyzna przebywa w areszcie. Już w sierpniu przeszukano powiązane z nim mieszkania: jedno – w Wismarze - w którym był zameldowany i drugie – w Hamburgu – gdzie zatrzymał się u rodziców. W wyniku przeprowadzonych wówczas czynności, znaleziono filmy propagandowe organizacji islamistycznych oraz instrukcję konstruowania broni. W sprawie przeszukano też trzecie mieszkanie. W Jenfeld, gdzie zameldowany był kuzyn mężczyzny ujawniono materiały, z których również można skonstruować bomby: po kilogramie siarki i saletry potasowej, pół kilograma węgla w proszku, kilkaset śrub i nakrętek oraz przewody elektryczne.
– Mamy do czynienia z bardzo, bardzo poważnym przypadkiem, z którym prawdopodobnie nigdy wcześniej nie mieliśmy do czynienia w Hamburgu – podkreślił Andy Grote. Senator podkreślił przy tym, że zarówno czas, jak i cel zamachu pozostaje niejasny.
Niemieckie policja i prokuratura zapewniają, że obecnie nie ma już zagrożenia przeprowadzenia zamachu terrorystycznego.
dw.com
