Do zdarzenia doszło w lipcu ubiegłego roku. Dziś (3 grudnia 2018) przed wrocławskim sądem zaczął się proces. - Nie przyznaję się – powiedział Marcin K. - Splunąłem w jego stronę bo mi ręce wykręcał.
- Trafił pan? - Dopytywał sąd.
- Prawdopodobnie nie. Byłem schylony jak mi ręce wykręcał.
W śledztwie Marcin K. tłumaczył, że opluł ochroniarza, który nie chciał go wypuścić z toalety. A to dlatego, że mężczyzna palił w niej papierosa. - Sam wezwałem policję bo się jego balem – mówił.
Zaangażowany przez prokuraturę ekspert ocenił, że jedynie teoretycznie możliwe jest zarażenie kogoś wirusem HCV poprzez oplucie go. Choć epidemiologia nie zna takiego przypadku – dodał biegły. Poza tym nie każdy nosiciel wirusa zaraża nim. Marcin K. przekonywał sąd, że on był badany przez lekarzy i że nie zaraża.
Sąd uprzedził, że będzie się zastanawiał czy nie zmienić kwalifikacji tego przestępstwa na znieważenie i naruszenie nietykalności cielesnej. A sam Marcin K. w tej samej sprawie odpowiada za kradzieże. Między innymi z sejfu w jednej z restauracji w galerii Magnolia zabrał 10 tysięcy złotych. Z innej restauracji zabrał sejf. W środku było 18 tysięcy złotych. Jednak – jak tłumaczył sądowi – sejf wyrzucił bo był za ciężki. Z ustaleń śledztwa wynika, że w środku było 18 tysięcy złotych.