Nowa Zelandia, doświadczona potwornym zamachem terrorystycznym w miejscowości Christchurch, ma nowego bohatera.
To pochodzący z Afganistanu Abdul Aziz, który skutecznie odstraszył zamachowca od wtargnięcia do meczetu w Linwood. Aziz mógł, jak uważają lokalne media, uratować życie nawet kilkudziesięciu osobom.
CZYTAJ TEŻ | ZAMACH W CHRISTCHURCH. BRENTON TARRANT, "OBROŃCA BIAŁEJ RASY", MÓGŁ ODWIEDZAĆ POLSKĘ. SWÓJ MANIFEST OPUBLIKOWAŁ W INTERNECIE
Wspomina imam tego meczetu Latef Alabi: usłyszałem głosy przed meczetem, przerwałem modlitwę i wyjrzałem przez okno. Zobaczyłem faceta w czarnym wojskowym stroju i hełmie, który miał w ręku karabin. Sądziłem, że to policjant. Potem jednak zobaczyłem leżące na ziemi dwa ciała i słyszałem, jak bandyta przeklina.
- Zdałem sobie sprawę, że to zabójca. Krzyczał do nas byśmy wyszli na zewnątrz. Rozległ się w pewnej chwili strzał, kula przebiła szybę i zabiła jedną osobę. Wtedy Aziz ruszył w kierunku strzelającego. Gdyby tego nie zrobił, gdyby go nie przegonił, terrorysta wszedłby do meczetu, a wtedy …. wszyscy byśmy odeszli.
Abdul Aziz ruszył z terminalem do kart kredytowych w ręku, wybiegł na zewnątrz i krzyczał do terrorysty: „Chodź tutaj!”.
Aziz, ojciec czterech synów, mówił, że tak postąpiłby każdy na jego miejscu. W tym czasie Latef Alabi zaapelował do pozostałych w budynku, by padli na ziemię. 80 przerażonych osób czekało na najgorsze, że za chwilę zamachowiec wtargnie do meczetu i zacznie się krwawa jatka.
Zamach w Nowej Zelandii. Relacja świadka masakry w Christchurch
Źródło:
Associated Press
W tym czasie 48-letni Abdul Aziz podchodził do terrorysty, który pobiegł do swojego samochodu, by sięgnąć po nową broń. Aziz rzucił w niego terminalem i schował się za jednym z samochodów. Zauważył porzucony przez zamachowca karabin. Podniósł broń i wycelował w napastnika. Nacisnął spust, ale okazało się, że magazynek był już pusty. Rzucił więc karabinem w auto zamachowca wybijając szybę w pojeździe. Napastnik zaczął przeklinać i grozić Azizowi śmiercią, ale przerażony obrotem sprawy chwilę potem szybko odjechał.
Aziz próbować dogonić auto, jednak sprawca przyspieszył. Niedługo potem został zatrzymany przez policję. Mężczyzna, który przegonił napastnika, pochodzi z Afganistanu. 25 lat spędził w Australii, a od niedawna mieszka w Nowej Zelandii.
Wspominał potem, że wybiegając z meczetu usłyszał, jak jego najmłodsi synowie w wieku 11 i 5 lat wzywali go, by wrócił do nich. Pochodzący z afgańskiej stolicy Kabulu mężczyzna powiedział, że wyjechał z kraju jako uchodźca, kiedy był chłopcem. Mieszkał przez ponad 25 lat w Australii, nim kilka lat temu przeprowadził się do Nowej Zelandii.
- Byłem w wielu krajach i ten jest jednym z najpiękniejszych - powiedział.
CZYTAJ TEŻ | ZAMACHY W NOWEJ ZELANDII. NOWA WOJNA CYWILIZACJI?
I zawsze myślał, że jest to kraj bardzo spokojny. Aziz dodał, że w tamtym momencie nie czuł żadnego strachu. - To było tak, jakbym był na autopilocie - wyznał.
Zatrzymany po piątkowym ataku na dwa meczety w Christchurch w Nowej Zelandii 28-letni Australijczyk Brenton Tarrant usłyszał już zarzut popełnienia morderstwa i został tymczasowo aresztowany. W sumie jego ofiara padło 50 osób (jedna z rannych osób zmarła w sobotę w szpitalu) .28-letni napastnik zabił 41 osób w meczecie Al Noor, po czym udał się do kolejnego, odległego o 5 kilometrów meczetu w Linwood. Tam na szczęście, dzięki bohaterskiej postawie przybysza w Afganistanu nie doszło do krwawej jatki.