Nowe zagrożenie z Kosmosu
Nowo odkryte zjawisko związane jest pośrednio z wybuchem supernowej. Już sama taka eksplozja może grozić pobliskim planetom skażeniem promieniami gamma. Zdaniem niektórych naukowców za jedno z masowych wymierań na Ziemi, które nastąpiło ok. 443 mln lat temu, odpowiada taki właśnie wybuch.
Jednak nowe zagrożenie nie płynie bezpośrednio z samego wybuchu, lecz z interakcji fali uderzeniowej, powstałej w wyniku eksplozji, z otaczającym umierającą gwiazdę gazem. Takie zderzenie może wytworzyć ogromne dawki promieniowania rentgenowskiego, mogącego zagrozić planetom oddalonym nawet o 100 lat świetlnych. To zjawisko może się utrzymywać przez dziesiątki lat, wyjaławiając planety w swoim zasięgu.
Zabójcze promieniowanie
Jeśli strumień promieni rentgenowskich dotrze do pobliskiej planety, może on dramatycznie zmienić skład chemiczny atmosfery, m.in. przez drastyczną redukcję warstwy ozonowej, która chroni życie na Ziemi przed promieniowaniem ultrafioletowym, pochodzącym z gwiazdy macierzystej, takiej jak np. Słońce.
Efektem takiego oddziaływania będzie wyginięcie licznych gatunków zwierząt, również morskich. Kolejnym skutkiem takiej interakcji może być pojawienie się dużych ilości dwutlenku azotu.
Czy Ziemia jest bezpieczna
Naukowcy uspokajają jednak, że Układ Słoneczny, a wraz z nim Ziemia znajdują w bezpiecznej odległości od możliwych do przewidzenia eksplozji supernowych. Nie znaczy to, że zawsze tak było. Astronomowie podejrzewają, że Ziemia doświadczyła podobnych efektów w okresie między 2 a 8 mln lat temu. Wówczas promieniowanie miało pochodzić z kosmicznych kataklizmów odległych od naszej planety od 65 do 500 lat świetlnych.
Obserwacje Chandry pozwalają na nowy wgląd w możliwości istnienia życia w Kosmosie. Pozwalają także na nowo oszacować przydatność egzoplanet do ewentualnej kolonizacji przez ludzi.
