Wszystko dzieje się w grudniu, w pewnym ogródku. Dlaczego jest to tak wyjątkowe? O tym opowiada nam twórca fantastycznej szopki bożonarodzeniowej. Skąd taki pomysł i pasja? Co zainspirowało autora i jakie kolejne nowości wprowadzał w swej konstrukcji pan Witek?
Przybliżyć magiczny czas córeczkom
Jednak gdy mamy małe dzieci staramy się im zapewnić, aby święta te były magiczne i wyjątkowe. Aby pamiętały przekazywane tradycje czy wyjątkowość spędzenia rodzinnego czasu, gdy na świat przychodzi Jezus Chrystus przynoszący radość, nadzieję na lepsze jutro.
Tak też było ze mną... Kiedy zamieszkałem w Nowym Dworze Gdańskim (pochodzę z Nowego Stawu), gdzie kupiłem dom i założyłem własną rodzinę oboje z żoną staraliśmy się, aby święta Bożego Narodzenia były zawsze inne, magiczne i wyjątkowe zbliżone do tych z bajek.
Dlatego zrodził się we mnie pomysł tworzenia wyjątkowej oprawy, aby moje dzieci pamiętały i przeżywały ten czas duchowo, starałem się zobrazować im to, co tak naprawdę się w tym czasie wydarza, tego magicznego wieczoru, tej magicznej nocy dlatego postanowiłem zbudować pierwszą stajenkę betlejemską...
Nocna praca i pobudka o czwartej nad ranem
Kilka dni wyobrażałem ją sobie w głowie, udoskonalałem wszelkie szczegóły, kolory i jej finalny kształt... Któregoś grudniowego popołudnia wróciłem z pracy, szedłem do garażu i zacząłem budować wymyślony kształt szopki betlejemskiej, tak mnie wciągnęła jej budowa, że nie spostrzegłem, że nastała noc, a następnie poranek.
Kiedy ją skończyłem nie wierzyłem w to, co zobaczyłem... Nieskromnie powiem, że byłem dumny z efektu i musiałem się pochwalić żonie, którą obudziłem ok. 4-ej rano. Była to stajenka wykonana z drzewa, miała dach dwuspadowy z przedsionkiem dla zwierząt, zamontowałem również wyciąg do wciągania worków z pszenicą i snopków z sianem na strych.
Pojawiło się również ognisko, które podłączone do prądu sprawiało efekt prawdziwego ognia dzięki zamontowanych w nim żarówek typu “płomyki”. Po reakcji żony wiedziałem, że dzieci będą zachwycone i tak było. Ich radość była bezcenna.
Szopka w ogrodzie i w kościołach
Stajenką chwaliły się w przedszkolu, wśród rówieśników i sąsiadów. Stajenkę wystawiłem do ogrodu od strony ul. Tczewskiej, dostawiłem przy niej choinki, które przystroiłem kolorowymi lampkami i tak powstała moja pierwsza szopka bożonarodzeniowa, która również zachwycała przypadkowych przechodniów.
Następnego roku, stajenkę tą podarowałem do kościoła „Przemienia Pańskiego” w Nowym Dworze Gd, gdzie proboszcz Antonii Miklewicz znalazł dla niej miejsce przed głównym ołtarzem — chyba byłem dumny i wtedy wiedziałem, że dla niej to jest to miejsce.
Obecnie stajenka ta została ofiarowana do kościoła parafialnego św. Marcina w Nowej Cerkwi, a ja zbudowałem drugą.
Nowy pomysł, nowa szopka
Była zupełnie inna niż poprzednia, przede wszystkim, była dużo większa, a jej budowa zajęła mi cztery dni. W niej starałem się uchwycić elementy tradycyjnej stajni dla zwierząt, którą pamiętamy z naszych wsi.
Uchwyciłem w niej liny do przywiązywania zwierząt, widły, grabie, zgodę dla zwierząt, balustrady oraz część strychową do przechowywania siana, oraz zboża.
Kiedy zobaczyły tę stajenkę moje córeczki Zosia i Ula były zachwycone. Chętnie się z nią fotografowały, spędzały przy niej dużo czasu i wtedy wiedziałem, że pomysł i wysiłek budowania się opłacał.
Niech płynie kolęda
Niestety stajenka ta mi się „opatrzyła” więc ją rozebrałem i zbudowałem nową, tą, którą obecnie wystawiam przed domem. Za każdym razem, kiedy buduję nową stajenkę staram się coś udoskonalić, zmienić, zbudować coś, co sprawi, że moje dzieci będą zachwycone.
Dlatego, jako coś wyjątkowego, zainstalowałem w niej nagłośnienie i w ciągu dnia słychać wydobywające się z niej kolęd. Początkowo były odtwarzane z odtwarzacza CD, ale kłopotem było ciągle przekładnię płyt dlatego obecnie zainstalowałem głośnik, do którego wpinam pendrive, na którym nagrałem kolędy i może on odtwarzać je bez przerwy przez sześć godzin.
Dźwięk kolęd sprawia, że co raz więcej przechodniów, gdy usłyszy kolędę zatrzymuje się przy mojej stajence, wzrusza się, a nawet fotografuje ją nie mogąc się nadziwić, że tak też można celebrować Boże Narodzenie.
Celebrujmy święta, dekorujmy posiadłości
Jak wcześniej wspomniałem pierwszą stajenkę ofiarowałem do kościoła pw. Przemienia Pańskiego, do którego należę, dlatego równolegle i tam zmieniam dekorację liturgiczną na Boże Narodzenie czy na Wielkanoc.
Obecnie używana jest tam stajenka również przeze mnie wykonana jednak już mi się „opatrzyła” dlatego, jeśli zdążę przed świętami zbuduję nową chociaż proboszcz. Antonii Miklewicz jeszcze o tym nie wie.
Pozdrawiam serdecznie życząc dobrych spokojnych świat i zachęcam do dekorowania naszych posiadłości Witek....
Nowy Dwór Gdański. Piękna szopka bożonarodzeniowa na ulicy T...
