W poniedziałek, 24 lipca, na antenie TVP Info ukazał się najnowszy odcinek serialu dokumentalnego Doroty Kani i Anny Zapert. "Resortowe dzieci" poruszyły problem działalności byłych żołnierzy WSI w obecnej przestrzeni publicznej.
W odcinku została poruszona między innymi tak zwana "afera karabinowa", a także współpraca żołnierzy WSI z Rosjanami, która dla niektórych, z upływem czasu, przestała być problemem.
Antoni Macierewicz: zbadaliśmy wszystkich
- Zbadaliśmy wszystkich funkcjonariuszy i żołnierzy WSI i ponad 1200 zidentyfikowaliśmy jako ludzi, którzy są winni przestępstw lub współpracy z Rosjanami, które wykluczają możliwość kontynuowania ich działania w służbach specjalnych. To było więcej niż połowa ówczesnych funkcjonariuszy - mówił w nowym odcinku serialu Antoni Macierewicz, marszałek-senior, były minister MSW i MON.
- Każda sprawa była szokująca i wstrząsająca. Ponad 800 żołnierzy, po wejściu w życie ustawy o informacji niejawnej, otrzymało dostęp do najbardziej tajnych dokumentów w Polsce i NATO. Wszystkie były sfałszowane. Przekazałem to do Prokuratury Wojskowej. Prokuratura wszystko umorzyła, stwierdzając, że faktycznie są to fałszerstwa, ale nie miały negatywnych konsekwencji dla społeczeństwa - dodawał Macierewicz.
Cenckiewicz: sprawy są na wyciągnięcie ręki
- Żyjemy w kraju, w którym szefem tajnej służby został generał Konstanty Malejczyk, który nadzorował jedną z najbardziej niesamowitych operacji, związanej z nielegalnym przejęciem majątku Ari Lipszyc, poprzez podstawienie fałszywego następcy prawnego - opowiadał z kolei prof. Sławomir Cenckiewicz. - Dopiero likwidacja w 2016 r. WSI sprawiła, że te wszystkie sprawy są dziś na wyciągnięcie ręki - dodawał.
Antoni Macierewicz przypomniał także, że Zbigniew Lichocki, który był szefem wydziału prawnego w kontrwywiadzie wojskowym, wtedy kiedy ministrem został przedstawiciel PO, przygotował takie rozporządzenie, które pozwalało tym, którzy wcześniej zostali wyrzuceni, powrócić do służby. - Lichocki równocześnie będąc funkcjonariuszem kontrwywiadu wojskowego, był kuratorem reprezentującym 130-letniego właściciela domu w Warszawie, który chciano sprzedać i chciano na tym zarobić pieniądze. Tak naprawdę to zmarł on 70 lat wcześniej - dodał Macierewicz.
