Choć przedszkole Mali Odkrywcy decyzją prezydenta Nowaka zostało 30 marca skreślone z ewidencji szkół i placówek niepublicznych, Urząd Miasta prowadzi jeszcze postępowanie administracyjne dotyczące wyłudzania subwencji od miasta na prowadzenie tej placówki.
- Kontrola przeprowadzona w okresie od 15 lutego do 30 kwietnia 2017 roku wykazała nieprawidłowości w zakresie finansowym - wyjaśnia Józef Klimek, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Nowego Sącza.
Więcej kasy niż dzieci
Wątpliwości urzędników wzbudziła wówczas rozbieżność między liczbą dzieci wykazanych w informacjach stanowiących podstawę do przyznania subwencji a faktyczną liczbą przedszkolaków w okresie od stycznia do grudnia 2016 roku.
- Skutkiem tej kontroli będzie zwrot kwoty dotacji wykorzystanej niezgodnie z przeznaczeniem - wyjaśnia dyrektor Klimek.
Postępowanie administracyjne toczące się w Urzędzie Miasta ma wykazać, czy w kolejnych latach również dochodziło do zawyżania liczby dzieci korzystających z oferty Małych Odkrywców.
Niepubliczne Przedszkole „Mali Odkrywcy” w Nowym Sączu od początku działalności otrzymywało dotacje z budżetu miasta. W 2016 roku była to kwota ponad 219 tys. zł, w 2017 około 278 tys. zł, natomiast w 2018 roku od stycznia do marca przedszkole pozyskało ponad 75 tys. zł.
Jak zapowiedziały władze miasta, dzieci z przedszkola Mali Odkrywcy po zamknięciu placówki mogły skorzystać z oferty przedszkoli publicznych prowadzonych przez miasto. Na taki krok zdecydowali się rodzice trzynastu przedszkolaków, zaś na pozostałe dzieci wciąż czekają miejsca w państwowych placówkach.
Prokurator powołał biegłych
Tymczasem, jak informuje Jarosław Łukacz, prokurator rejonowy w Nowym Sączu, powołano zespół biegłych, w którego skład wchodzi trzech specjalistów: psychiatra dzieci i młodzieży, psycholog kliniczny i specjalista z zakresu psychoterapii oraz pedagog specjalny.
- Ich zadaniem będzie ocena stanu zdrowia trzyletniego chłopca, nad którym miała się znęcać dyrektorka przedszkola, oraz poziomu jego rozwoju, a także ocena zachowania podejrzanej w stosunku do dziecka - tłumaczy Jarosław Łukacz.
Biegli zdecydują, czy dyrektorka przedszkola, tłumacząca swoje zachowanie wobec Kacpra zaleceniami terapeutycznymi, przekroczyła wspomniane zalecenia. Na razie nie wiadomo, czy zarzuty usłyszą również inni pracownicy przedszkola, także te osoby, które ujawniły zachowanie dyrektorki.
ZOBACZ KONIECZNIE: