Gratulujemy wyboru na szefa Porozumienia. Na co chcesz położyć szczególny nacisk?
W Porozumieniu działam już od kilku lat, angażowałem się m.in. w akcję wypowiadania klauzuli opt-out. Cieszę się z nowej funkcji i czuję się dumny, że z perspektywy Warszawy dostrzeżono działania Lubelszczyzny. Są dwie, bardzo ważne dla mnie kwestie. Po pierwsze, dopilnowanie stuprocentowej realizacji porozumienia zawartego w lutym z Ministerstwem Zdrowia. Przypomnę, że chodzi między innymi o wzrost nakładów na ochronę zdrowia do 6 procent PKB do 2024 roku, wzrost wynagrodzeń dla rezydentów i lekarzy ze specjalizacją, odciążenie lekarzy w biurokracji szpitalnej, reformę systemu kształcenia zawodu lekarza w Polsce. Na pewno jako Porozumienie Rezydentów będziemy rozliczać Ministerstwo Zdrowia z tych zobowiązań.
A ta druga sprawa?
Chodzi o pomoc prawną dla lekarzy w starciu z systemem i przełożonymi. Planujemy też przygotowania do kolejnej akcji na rzecz poprawy systemu ochrony zdrowia w Polsce, ale więcej szczegółów będziemy mogli podać dopiero w maju.
Z czym borykaj ą się lekarze rezydenci w Polsce?
Te bolączki od lat są niezmienne. Chodzi o nieprzestrzeganie prawa pracy, problemy z realizacją kształcenia podyplomowego, braki kadrowe, kwestię odpowiedzialności za pacjenta i niewystarczające wynagrodzenia.
Przez kilka lat pracowałeś w szpitalu przy al. Kraśnickiej w Lublinie. Co robisz teraz?
Przez ostatnie trzy miesiące pracowałem jako asystent w szpitalu MSWiA przy ul. Wołoskiej w Warszawie. Teraz założyłem własną praktykę lekarską i w tej chwili znowu pracuję na Lubelszczyźnie. Przyjmuję pacjentów w Krasnymstawie.
ZOBACZ TEŻ: Walka o ludzkie życie i wyścig z czasem. Tym razem to tylko ćwiczenia studentów medycyny w Katowicach