Prawomocny wyrok w tej sprawie zapadł w ubiegłym tygodniu przed wrocławskim Sądem Apelacyjnym. Pracownicy były do Polski sprowadzani za pośrednictwem ukraińskich agencji zatrudnienia. Po przyjeździe do Wrocławia zabierano im dokumenty i natychmiast dostawali informację o tym, ile są winni swojej szefowej. Dowiadywali się, że że zaciągnęli pożyczkę na mieszkanie, na kupno odzieży roboczej, na szkolenia BHP czy badania lekarskie.
Firma nie płaciła pensji, szefowa groziła wywiezieniem do lasu?
Za co można było otrzymać finansową karę? Na przykład za to, że pracownik nie odebrał telefonu od właścicielki firmy. Jak wyglądała wypłata? Oto przykład: jeden z robotników dostał kopertę. W środku, zamiast gotówki, znalazł karteczkę z informacją, że jego dług wynosi 236 złotych.
Jeden ze świadków opowiedział w śledztwie, że Agnieszka M. groziła wywiezieniem go do lasu, gdy ten opowiadał, że ona nie płaci pensji. Inni mówili, że groziło im 5 tysięcy złotych kary za zmianę pracodawcy.
Sąd: To nie łamanie praw pracowniczych, to handel ludźmi!
Biznes działał w latach 2014 – 2016. Został zlikwidowany po śledztwie wrocławskiej Prokuratury Okręgowej i Straży Granicznej. Oskarżona przekonywała, że nie była właścicielką firmy. Zaprzeczała by była właścicielką firmy. W swoim przekonaniu była tylko pracownicą i wykonywała swoje zadania. Nie zajmowała się na przykład spisywaniem umów z robotnikami z Ukrainy. Przekonywała też, że wielu pracowników nie miało żadnych zastrzeżeń do warunków zatrudnienia.
Sąd Okręgowy skazał ją jedynie za łamanie praw pracowniczych ale w Sądzie Apelacyjnym zmieniono prawną kwalifikację na zacznie poważniejszą – handel ludźmi.
