Według jednej z ratowniczek medycznych 29-latek zażywał Oxycodon, czyli silny lek opioidowy. Ojciec Mateusza Murańskiego nie wierzy w taką wersję zdarzeń.
W żadnym przypadku. Nie stwierdzono tego lekarstwa w mieszkaniu ani opakowań po nim. To bzdura. Nie wiem, skąd ta ratowniczka to wzięła – powiedział Jacek Murański portalowi Salon24.
Ojciec zmarłego jest pewien, że syn nie umarł od leków, tylko przyczyną zgonu mogło być gwałtowne zatrzymanie akcji serca. Spowodować mogło to uduszenie z bezdechem nocnym. Mateusz Murański chorował na bezdech od wielu lat. Prawdopodobną wersję zdarzenia miał przedstawić ojcu Murańskiego patomorfolog.
Pamięć o Mateuszu jest hańbiona przed fake newsy! Śmierć syna jest rozpaczą, której nie da się opisać
Ojca zmarłego zawodnika bardzo boli, że pamięć o jego synu jest hańbiona podawaniem kłamliwych informacji. Media zdziwiło, dlaczego mężczyzna po ponad dwóch tygodniach od śmierci syna, zabrał głoś w sprawie.
Moje milczenie było w tamtych dniach oczywistością. Czułem się odpowiedzialny za jeszcze dwie osoby. Czułem się odpowiedzialny za życie matki i narzeczonej Mateusza. To jest rozpacz, której nie da się opisać – powiedział Murański.
- Trzymam Mateusza za rękę. Przyjeżdża policja. Jacyś ludzie chodzą po domu. Policjanci, prokuratorzy, robią swoją robotę. Nie za bardzo wiem, co się dzieje. Dociera do mnie, że to ja muszę powiedzieć swojej żonie, że nasz syn nie żyje. Potwornie bałem się, że Asia i Karolina, narzeczona mojego syna mogą tego nie wytrzymać – opowiedział ojciec Mateusza Murańskiego.

Źródło: Salon24/Pudelek
lena