- Osama bin Laden kazał zagazować moje szczenięta - tak się zaczyna opowieść syna byłego lidera Al-Kaidy.
Omar bin Laden jest czwartym synem Osamy. Został wychowany jako spadkobierca imperium terroru, co oznaczało bicie, sesje przetrwania na pustyni i traumę związaną z testowaniem broni chemicznej na jego pieskach.
Dziś ma 41 lat, jest artystą i mieszka w Normandii z brytyjską żoną – byłą radną w Cheshire, Jane Felix-Browne, obecnie Zaina bin Laden. Para marzy przeprowadzić się na Wyspy. Omar przyjechał tam dwa lata temu i zawrócono go na granicy. Postanowił się ponownie ubiegać o wizę.
Dorastał w luksusach
Urodzony w Arabii Saudyjskiej jako syn pierwszej żony Osamy, Najwy, Omar dorastał w komforcie. W 1991 roku jego rodzinę wydalono po tym, jak Osama Bin Laden skrytykował Saudów za zezwolenie na stacjonowanie tam wojsk USA. Wtedy rodzina bin Ladenów przeniosła się do Sudanu.
Tam Osama poddał rodzinę treningowi przetrwania na pustyni. W wieku 15 lat Omar dołączył do ojca w Afganistanie i zamieszkał w obozie Al-Kaidy, gdzie nauczył się strzelać.
Gdy Osama zażądał, by synowie zostali zamachowcami samobójcami, Omar opuścił Afganistan. To było w kwietniu 2001 roku. Zapytany, dlaczego uważa, że Osama wybrał go na spadkobiercę, mówi: "Nie wiem, może dlatego, że byłem bardziej inteligentny. pewnie i dlatego żyję".
Zainę, która była sześciokrotnie zamężna, ma troje dzieci, poznał w Egipcie w 2006 roku. Wkrótce potem para się pobrała. Ich związek przeżywał problemy, gdy pojawiły się plotki, że Omar zaczął słyszeć głos ojca. Pomogli mu terapeuci i leki, teraz para wydaje się być szczęśliwa.

lena