Oparzona przy depilacji walczy o odszkodowanie

Gabriela Bogaczyk
Oparzeniem I i II stopnia zakończyła się depilacja laserowa u kosmetyczki w Lublinie. Teraz nikt nie przyznaje się do zaniedbania.

23-letnia Agata wybrała się w styczniu na depilację laserową nóg do jednego z salonów kosmetycznych w śródmieściu Lublina. Koszt zabiegu wyniósł około 200 złotych.

- Był to już mój trzeci raz. W czasie depilacji ból był jak poprzednio. Jednak popołudniu zaczęły mnie piec kolana i śródstopie. W nocy czułam się jakby ktoś palił mnie żywym ogniem - relacjonuje.

- Poinformowałam salon o komplikacjach, jednak zapewniono mnie, że podrażnienia znikną w ciągu 2-3 dni - dodaje Agata.

Nogi pacjentki w trakcie leczenia oparzeń
Nogi pacjentki w trakcie leczenia oparzeń
mat. nadesłany

Podrażnienia jednak nie znikły, pojawiły się za to pęcherze wypełnione płynem.

- W szpitalu stwierdzono oparzenia I i II stopnia na 2 proc. powierzchni ciała - opowiada kobieta.

Leczenie dało efekty. Na nogach nie ma śladów blizn, widać tylko drobne przebarwienia.

- Przez trzy tygodnie nie byłam w stanie chodzić. W tym czasie wiele wycierpiałam i doznałam okropnego bólu - przyznaje.

Dlatego domaga się od salonu zwrotów kosztów leczenia czyli ok. tysiąca złotych oraz dobrowolnej zapłaty zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.

- Nie chodzi mi o pieniądze, ale o to, żeby ktoś wziął odpowiedzialność za taką sytuację - dodaje Agata.

W rozmowie z Kurierem menedżer salonu nie zgadza się ze stanowiskiem klientki.

- Z naszej strony nie ma mowy o żadnym zaniedbaniu czy wadliwym sprzęcie. Zabieg został przeprowadzony poprawnie. Nic nie dzieje się bez przyczyny, dlatego niewykluczone, że klientka mogła wcześniej wziąć jakieś tabletki, które weszły w interakcje ze światłem laserowym

- tłumaczy nam przedstawiciel salonu.

I zaznacza, że sprawę przekazał do swojego ubezpieczyciela, który ma zająć się roszczeniami klientki.

Nasza rozmówczyni już raz otrzymała odmowną odpowiedź. W piśmie od ubezpieczyciela czytamy:

„Nie znajdujemy podstaw do przyjęcia odpowiedzialności i tym samym do wypłaty odszkodowania za obrażenia ciała”.

Sprawa jednak jest nadal w toku. - Odwołałam się od tej decyzji. Jestem już po komisji lekarskiej. Jej wyniki mam wysłać do ubezpieczyciela salonu - dodaje 23-latka.

Lekarze przestrzegają, że takich sytuacji może być coraz więcej.

- Obecnie mamy po kilka podobnych przypadków rocznie - mówi dr n. med. Ryszard Mądry z centrum leczenia oparzeń w Łęcznej. I tłumaczy, że w związku z coraz większą popularnością salonów kosmetycznych, rośnie też liczba pacjentów z powikłaniami.

- To nieuniknione. Korzystając z różnych zabiegów trzeba liczyć się z ryzykiem powikłań i je akceptować. Tak samo jest przy zabiegach medycznych. Nikt nie da nam 100 proc. gwarancji, że nie wystąpią powikłania - podsumowuje dr. Mądry, chirurg plastyczny.

Wybrane dla Ciebie

Piękny wolej Casha ucieszył Stadion Śląski. Polska ukąsiła Mołdawię

Piękny wolej Casha ucieszył Stadion Śląski. Polska ukąsiła Mołdawię

Lewandowski pojawił się na ławce i szybko z niej zniknął. Dlaczego?

Lewandowski pojawił się na ławce i szybko z niej zniknął. Dlaczego?

Wróć na i.pl Portal i.pl