
Opozycja chce odwołania szefa MON
W piątek Sejm zajmie się m.in. wnioskiem o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka, złożonym przez kluby Koalicji Obywatelskiej i Lewicy, a także projektem nowelizacji ustawy o referendum krajowym.
W uzasadnieniu do złożonego w maju wniosku o wotum nieufności dla szefa MON podkreślono, że „działania podejmowane na przestrzeni ostatnich tygodni przez Mariusza Błaszczaka wyraźnie ukazują, że nie jest on osobą na tyle odpowiedzialną, aby w obliczu wojny toczącej się tuż za polską granicą wypełniać stanowisko Ministra Obrony Narodowej”. W tym kontekście wymieniono m.in. sprawę rosyjskiej rakiety, który spadła w grudniu pod Bydgoszczą.
W czwartek sejmowa Komisja Obrony Narodowej negatywnie zaopiniowała wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec szefa MON. Za wnioskiem głosowało 20 posłów, 21 było przeciw, nikt się nie wstrzymał.
Wiceszef MON: Skrajnie nieodpowiedzialna postawa opozycji totalnej
W rozmowie z i.pl wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz pytany o to, czy rozumie argumenty opozycji, która chce odwołania szefa MON, odpowiedział, że to "skrajnie nieodpowiedzialna postawa opozycji totalnej".
– To próba odwołania jednego z najważniejszych ministrów rządu Zjednoczonej Prawicy w sytuacji, kiedy za naszą wschodnią granicą jest regularna wojna, kiedy nasza polsko-białoruska granica jest szturmowa przez setki czy nawet tysiące nielegalnych imigrantów, którzy próbują wywołać chaos z działaniami hybrydowymi, kiedy na Białorusi pojawia się Grupa Wagnera, w skład której wchodzą mordercy, terroryści, przestępcy z całej Federacji Rosyjskiej. Dziś opozycja będzie debatowała nad tym, czy odwołać ministra obrony narodowej – dodał.
Wiceszef MON podkreślił, że działania, które są podejmowane już od roku 2015, jednoznacznie wskazują, że Wojsko Polskie zmieniło się na lepsze.
– Dziś ci, którzy rzucają kalumnie w kierunku Mariusza Błaszczaka, najwyraźniej nie rozumieją całego kontekstu sytuacyjnego. Mało tego – pewnie by chcieli, żeby powrócić do czasów ograniczenia liczby wojska, likwidacji garnizonów, marginalizacji poszczególnych, najważniejszych jednostek wojskowych. Na to z naszej strony zgody nie ma – mówił.
Wojciech Skurkiewicz na uwagę, że opozycja wydaje się głucha na te argumenty, czyli wzmacnianie liczebne Wojska Polskiego oraz w najnowocześniejszy sprzęt, odpowiedział, że przed chwilą minister Mariusz Błaszczak przekazał informację, podczas przysięgi wojskowej żołnierzy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej, że właśnie przekroczyliśmy liczbę 175 tys. żołnierzy pod bronią.
– To jest bardzo ważne, bo dzisiaj zależy nam na tym, aby polskie wojsko rozwijało się liczebnie, jak i również było modernizowane. Zależy nam też na tym, żeby odtwarzać garnizony m.in. taki, jak Biała Podlaska, które zostały zlikwidowane na wschodzie Polski – dodał.
Ilu żołnierzy było w 2015 roku, a ilu jest teraz?
– Jeżeli porównamy liczbę żołnierzy, która była w 2015 roku, czyli 95 tys., to dzisiaj mamy przepaść, bo żołnierzy pod bronią jest 175 tys. To jednoznacznie pokazuje różnicę, kiedy rządziła Platforma Obywatelska z PSL i kiedy rządzi Prawo i Sprawiedliwość ze swoimi koalicjantami – mówił.
Wiceszef MON dodał, że w piątkowej debacie nad wyrażeniem wotum nieufności wobec Mariusza Błaszczaka będzie można pokazać, jak wiele zostało zrobione na rzecz bezpieczeństwa Polski.
– Argumenty, które my prezentujemy jako kierownictwo resortu obrony narodowej, są jednoznacznie oceniane także przez społeczeństwo, bo mamy coraz więcej żołnierzy, coraz więcej nowoczesnego sprzętu, mamy również wojsko, które jest w stanie bronić ojczyzny – dodał.