Oranżada czy pepsi? Co się piło w Poznaniu w czasach PRL [ZDJĘCIA ARCHIWALNE]

Sławomir Kmiecik
Pepsi-Colę zaczęto produkować w Poznaniu we wrześniu 1974 roku, ale jeszcze pod koniec lat 80. była rarytasem
Pepsi-Colę zaczęto produkować w Poznaniu we wrześniu 1974 roku, ale jeszcze pod koniec lat 80. była rarytasem Fot. Andrzej Szozda
Pepsi-cola wytwarzana w Poznaniu! - to było nie lada wydarzenie. Na początku września 1974 roku w poznańskiej wytwórni pepsi-coli z taśm produkcyjnych zjechały pierwsze butelki tego gazowanego napoju. "Burżuazyjna" pepsi rodem z USA wtedy była jednak jeszcze drogim rarytasem. A co w Poznaniu piło się na co dzień w okresie PRL? Zobaczcie archiwalne zdjęcia!

Prasa we wrześniu 1974 roku z dumą informowała, że produkcja pepsi-coli w poznańskiej wytwórni docelowo ma osiągnąć 58 mln butelek rocznie. Napój ten w latach 1974-1975 - poza Poznaniem - zaczęto wytwarzać także w Gdańsku, Krakowie i Szczecinie.

Wprowadzenie na polski rynek amerykańskiego napoju, przedstawianego wcześniej (podobnie jak coca-cola) przez propagandę PRL jako symbol "zgniłego Zachodu", stanowiło ideologiczny przełom i świadectwo otwarcia Polski na świat przez ekipę Edwarda Gierka. Nie każdego jednak było stać na popijanie pepsi-coli, która była trzy razy droższa od zwykłej, rodzimej oranżady.

Co zatem piło się w Poznaniu w latach 70. i 80., kiedy pepsi-cola (i coca-cola) należały jeszcze do "arystokracji" wśród napojów na krajowym rynku? Jakie napoje i w jakich warunkach wtedy sprzedawano w sklepach i punktach gastronomicznych. Jak i gdzie były wytwarzane? Najlepiej pokazują to zdjęcia z tamtych czasów. Zapraszamy do wspomnieniowej podróży po poznańskim i wielkopolskim "świecie napojów" sprzed 30 i 40 lat.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Oranżada czy pepsi? Co się piło w Poznaniu w czasach PRL [ZDJĘCIA ARCHIWALNE] - Głos Wielkopolski

Komentarze 18

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

T
Teri - Gość
przecież to miejsce pokazane na zdjeciu to - był bar mleczny na placu Cyryla Ratajskiego (zlikwidowany chyba w 2013) - a coctail bar odnosił się do nazwy napoju mlecznego a nie procentowego!
T
Teri - Gość
ale przynajmniej tamte soki wysokosłodzone nie miały tyle EEEEEEEEEEEEEEEEEE-konserwantów!
f
ffbgfbg
zydy do izraela
p
prawda
"trzy razy droższa od zwykłej, rodzimej oranżady" - dzisiaj też jest trzy razy droższa od zwykłej, rodzimej oranżady czyli coli
K
KRYSS
Zgadza się w 80 roku dostałem 32m w desce na Ratajach jako tzw rotacyjne i przemieszkałem w nim 15 lat z dwójką dzieci ( nic się nie udało zamienić na większe itd ,na telefon też czekałem 15 lat ale się nie doczekałem ( żeby nie było że narzekam, to powiem że fajnie było, jakoś przecież wszyscy żyliśmy, mieszkaliśmy bawiliśmy się !! itd) ale nich mi nikt nie opowiada że to były super czasy a teraz to jest znój i nędza, itd. fajnie było bo sie było młodym i pięknym ot co !!
K
Kasia
A w szkole sprzedawali nam - uczniom w woreczkach foliowych ze słomką.
g
gosia
Łza się w oku kręci, jak ogląda się te zdjęcia. Najczęściej chodziłyśmy z koleżankami na popularną "gruźliczankę " sprzedawaną z ulicznego saturatora.Atrakcyjna lokalizacja - wszelkiego rodzaju sklepy z AGD, artykułąmi przemysłowymi, tekstylia-była przy Alfie na Armii Czerwonej/ obecnie św. Marcin/ Upalne lato , a kolejka do saturatora zakręcała mały ogonek.Do wyboru była woda czysta gazowana lub z sokiem. w zależnosci od tego ile "dzwoniło"w kieszeni kupowało się -raczej - tą pierwszą. Ta z sokiem , to był rarytas.Muszę powiedzieć ,że początkowo w ruchu były szklanki, które przechodziły "pałeczką " z ust do ust. Tzn nie były myte, a tylko przepłukiwane od środeczka. I stąd nazwa wody gruźliczanka. Ale chyba nikt się jakoś nie zaraził. Nie słyszałam nic o tym.Po jakimś czasie do "obiegu"weszły plastikowe , jednorazowe kubeczki- czyli cywilizajca poszła do przodu
AA i jeszcze jedno .Jako dzieci nagminnie kupowałyśmy oranżadę w proszku, którą wylizywaliśmy ze środka językami. Jaka ona była pyszna. I jakoś nikt nie słyszał o chorobach, alergiach itp.
Z
Zgul
"Kwiat Jabłoni" :)
Z
Zgul
Żadna się nigdy nie skarżyła, raczej chciały jeszcze :)
Z
Zgul
Ona wywłaszcza. Obecna władza stworzyła "specustawę", która pozwala zapłacić ułamek realnej wartości wywłaszczonego mienia. No i nie pamiętam, aby w tamtych czasach ludzie masowo penetrowali śmietniki.
K
KTS
spadaj i to szybko bredzisz i jeszcze raz bredzisz,te brednie możesz opowiadać swoim dzieciom.
h
heimatschutz
Łatwo się mówi i pisze o wybudowanych w latach 70-tych dzielnicach - sypialniach miasta. Ale już nikogo nie obchodzi jakim kosztem i z czyją krzywdą. Jest to paradoks PRL-u. Grab zagrabione jak mawiał tow. Lenin, a w praktyce stosowali towarzysze z KW z ul. Armii Czerwonej. Wypędzano właścicieli gruntów na Winogradach i Piątkowie z ich nieruchomości niepłacąc żadnego odszkodowania. Oddzielnie traktuję sprawę Rataj bo tam zniszczono doszczętnie wielkotowarowe gospodarstwa tzw. "Bułgarów" zaopatrujących mieszkańców miasta w owoce i warzywa. Tych też przepędzono. Władza "ludowa" lubiła się chwalić swoimi "sukcesami". Tylko jakim kosztem ? Zaś co do rozdawnictwa nowowybudowanych mieszkań to trzeba uczciwie stwierdzić, że okres oczekiwania na swoje M wynosił od 13 do 25 lat, w przypadku gdy nie miało się jakichkolwiek pleców lub nie było się wyższym funkcjonaruszem stopnia wojewódzkiego tego "ludowego" państwa. Za politykę radosnej twórczości ówczesnej władzy, w tym i budowę tych miejskich sypialni płacili wszyscy - ci co tam dostali mieszkania i ci co nie. I to wiele lat. W tym bryndzą i siermięgą lat osiemdziesiątych, gdy na rynku już mało co było bo trzeba było spłacać gierkowskie kredyty. Co do Pepsi to w latach 70-tych flaszka o pojemności 1/4 litra kosztowała 5,00 zł. W tym samym czasie bilet normalny na tramwaj 1,00 zł, bochenek chleba 4,00 zł, rozmowa telefoniczna z automatu wrzutowego 0,50 zł. Pepsi była droga jak cholera.
G
Gabi
Kiedyś, w czasach Polski Ludowej to ludzie mieszkania otrzymywali, budowało się ogromną ilość domów, mieszkań, miast całych. To w tamtych czasach budowano Rataje, Piątkowo, Winiogrady (drugi Poznań), . a DZIŚ MŁODY CZŁOWIEK ŻENI SIĘ, BIERZE KREDYT DO KOŃCA ŻYCIA I SIĘ BUDUJE I MA NADZIEJĘ ŻE SIĘ NIE ROZWIEDZIE, BO JAKBY...
c
czytelnik "Głosu"
Agnieszka Osiecka wymyśliła w tamtej epoce popularne hasło reklamowe "coca cola to jest to", oj piło się piło ten boski napój a niektórym został ten nałóg do dzisiaj. Warto tutaj zauważyć, że autorka konkurowała między innymi w konkursie z... Melchiorem Wańkowiczem . Konkurs ten rozstrzygnięty został w roku 1982, a honorarium autorki wynosiło tyle, że mogła sobie podobno za nie kupić... maszynę do pisania. Szklanka coli z lodem dla autora dzisiejszego tekstu :)
K
KTS
trzeba było napisać że w czasach PRL piło się wodę z Warty bo ludzi nie było stać kupić Pepsi Coli a bezrobotnych było 5 mln przy obecnych 2 mln czyli jest o wiele lepiej,tak trzeba pisać może ktoś głupi uwierzy.
Wróć na i.pl Portal i.pl