- Na terenie Polski grupą kierował obywatel Armenii, natomiast w jej skład wchodzili Bartosz Sz. i Piotr T. Działalność grupy polegała na werbowaniu obywateli polskich, będących w trudnej sytuacji finansowej, poszukujących zatrudnienia. Następnie przewożono ich na terytorium Republiki Federalnej Niemiec pod pozorem pracy – tłumaczy prok. Olimpia Gapanowicz, naczelnik Pomorskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Gdańsku. - W rzeczywistości na ich dane osobowe zakładano fikcyjne przedsiębiorstwa oraz konta bankowe wykorzystywane w szczególności do opłacania przestępczej działalności związanej z pozyskiwaniem fałszywych dokumentów i wprowadzaniem ich do obiegu poza granicami Rzeczypospolitej Polskiej - dodaje.
Właśnie gdańscy śledczy przy wsparciu funkcjonariuszy m.in. z Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Straży Granicznej ustalili, że na terytorium Niemiec, Łotwy i Polski działała zorganizowana międzynarodowa grupa przestępcza. Z ustaleń prokuratury wynika, że trzon grupy stanowili organizatorzy procederu pochodzenia ormiańskiego zajmujący się m.in. handlem ludźmi, pozyskiwaniem i wprowadzaniem do obiegu fałszywych dokumentów oraz praniem brudnych pieniędzy głównie w Niemczech i na Łotwie.
Oskarżonym zarzucono popełnienie przestępstw dotyczących udziału w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się handlem ludźmi. Obaj przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów. Przestępstwa te zagrożone są karą nawet do 15 lat pozbawienia wolności.
Jak udało nam się dowiedzieć zamknięte właśnie gdańskie śledztwo to właściwie odprysk większej sprawy prowadzonej przez niemieckie organy ścigania, zaś typowany na przywódcę gangu obywatel Armenii zmarł w trakcie postępowania. Główna działalność grupy sprowadzała się do fałszowania niemieckich i łotewskich dokumentów, głównie praw jazdy.
Zwerbowanych do pracy Polaków w okresie 2014-16 było tylko pięciu, a w Niemczech nie wykonywali żadnej pracy i zostali porzuceni, po tym jak udostępnili grupie swoje dane. Jako tzw. słupy posłużyli by otworzyć rachunki bankowe i fikcyjne firmy, które wykorzystywane miały być przy transferach pieniędzy związanym z fałszerskim biznesem. Zwraca uwagę fakt, że po powrocie do kraju, żaden z pokrzywdzonych nie zgłosił się na policję i to prokurator musiał do nich dotrzeć. Korzystając z okazji śledczy apelują by plany ewentualnej emigracji zarobkowej wiązać tylko ze sprawdzonymi i legalnie zarejestrowanymi firmami czy agencjami pośrednictwa pracy.
KRYMINALNE POMORZE - POLECAMY:
