Prokuratorskie śledztwo, które zakończyło się skierowaniem aktu oskarżenia do Sądurejonowego w Mielcu, dotyczyło wypadku z 11 kwietnia tego roku w Białym Borze, w powiecie mieleckim.
- Małoletni Dominik P. poruszając się na motorowerze drogą zlokalizowaną na terenie prywatnym, najechał na rozwieszoną w poprzek polnej drogi stalową linę rozciągniętą pomiędzy dwoma metalowymi słupkami, wskutek czego przedmiotowa lina wcięła się w jego szyję, w wyniku czego doznał rozległych urazów szyi stanowiących ciężki uszczerbek na zdrowiu - informuje prokurator Andrzej Dubiel, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, która nadzorowała śledztwo w tej sprawie.
Aktem oskarżenia objęta została 38-letnia Iwona O. - właścicielka działki, na której doszło do wypadku oraz jej mąż, 41-letni Tomasz O.
- Oboje zostali oskarżeni o nieumyślne spowodowanie u kierowcy motoroweru Dominika P. ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, natomiast u pasażera Wojciecha Ś. lekkich obrażeń ciała oraz nieumyślne narażenie Wojciecha Ś. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, poprzez stworzenie i nieodpowiednie zabezpieczenie miejsca stwarzającego niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzkiego - dodaje prokurator Andrzej Dubiel. - Chodzi o usytuowanie w poprzek drogi szlabanu z zawieszoną linką.
Jak dodaje rzecznik tarnobrzeskiej prokuratury, oskarżeni nie przyznali się do stawianych im zarzutów i złożyli wyjaśnienia sprzeczne z zebranymi dowodami. Podczas pierwszego przesłuchania Tomasz O. przyznał się do rozciągnięcia linki, później zmienił przedstawianą wersję. Jego żona została oskarżona dopiero w końcowym etapie śledztwa. Przestępstwo, o którego popełnienie zostali oskarżeni, zagrożone jest karą do 3 lat pozbawienia wolności.
Czytaj także: Metalowa linka przecięła gardło Dominikowi. Rodzina prosi o pomoc w jego leczeniu i rehabilitacji
Feralnego wieczoru, 11 kwietnia tego roku, trzech nastolatków na dwóch motorowerach jeździło polnymi drogami w Białym Borze. Jadąc polną drogą przez prywatną posesję, 15-letni Dominik jadąc z pasażerem postanowił przejechać pomiędzy białymi słupkami. Sekundy później cienka stalowa linka wcięła się w jego szyję, pasażer spadł z motoroweru.
Dominik P. przez kilka dni był nieprzytomny w szpitalu, na szczęście mimo poważnych obrażeń chłopiec przeżył.
Zobacz też: Właściciel toru kartingowego skazany na 2 lat więzienia. Na jego torze nastolatka straciła skórę z głowy