Nawiedzony dom na Pomorzu
Kiedy właściciel domu, spółka Rudy Rydz, ogłosiła upadłość, budynek o powierzchni 142 metrów kwadratowych wraz z dużą działką przejął syndyk. Przez kilka lat nieruchomość wystawiona była na sprzedaż. W marcu 2019 roku syndyk chciał budynek sprzedać za 95 tys. zł. I sprzedał. Kupił go mieszkaniec Miastka, który od nas dowiedział się, co przezywała w domu rodzina z trójką dzieci. - Kupiłem dom, bo mi się bardzo lokalizacja podoba. Już w ubiegłym roku na działce zbierałem rydze i kanie. Teraz remontuje dom. To będzie taka nasza rodzinna baza wypadowa. Wszędzie las i cisza – zdradził nam właściciel budynku w Łękini. Od nas dowiedział się, że w domu może straszyć.
- Nic szczególnego tam nie zauważyłem. Wie pani, ja mieszkam w Miastku na cmentarzu. Kiedy budowali nasz budynek, wyjmowali jeszcze płyty nagrobne. Skoro mieszkam na cmentarzu i nic złego mi się nie dzieje, to i w Łękini dam radę. Zmarłych nie należy się bać, a żywych ludzi – skwitował mężczyzna, ale poprosił o skontaktowanie go z lokatorami domu.
